Hubert Hurkacz w marcu zmagał się z kontuzją pleców, która początkowo wykluczyła go z gry. Wrocławianin wykorzystał ten czas nie tylko na regenerację, ale przede wszystkim na intensywne treningi. Po półtoramiesięcznej przerwie wrócił do rywalizacji na nawierzchni ziemnej - podczas turnieju ATP 1000 w Madrycie.
Niestety, powrót na kort nie należał do udanych. Polak przegrał w pierwszym meczu z Francuzem Benjaminem Bonzim 0:2 (4:6, 5:7) (więcej przeczytasz TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Przebiegł z piłką prawie całe boisko. Fenomenalne trafienie w Niemczech!
Obawy o dyspozycję Hurkacza wyraził Wojciech Fibak. Legendarny tenisista martwi się przede wszystkim o zdrowie 28-latka. - Boję się o Huberta. Pociecha jest taka, że może grać, że może biegać. To jest ważne - powiedział w rozmowie z sport.pl.
- Nie boję się o jego talent, o technikę, ale od ubiegłorocznego Wimbledonu boję się o jego zdrowie, o konsekwencje tego, co się tam wydarzyło (Hurkacz doznał tam kontuzji kolana - przyp. red). (...) Jeżeli Hubert wrócił do gry po tej absencji na kilku turniejach, to już jest dobry znak - dodał.
Wszystko wskazuje na to, że Hurkacz wrócił do formy fizycznej. Wrocławianin już od dłuższego czasu trenował na pełnych obrotach, rezygnując z udziału w kilku turniejach - nie z powodu ograniczeń zdrowotnych, lecz by lepiej przygotować się do rywalizacji.
To napawa optymizmem również Wojciecha Fibaka. - Oby tak było. Cieszę się, że gra, że biega, że znów bierze udział w turniejach - podkreślił były znakomity tenisista.
Kibice z niecierpliwością czekają na powrót Hurkacza do najwyższej formy. Już za miesiąc startuje wielkoszlemowy Roland Garros.