Starcie z Dianą Sznaider rozpoczęło się w sposób wymarzony dla Igi Świątek. Wiceliderka światowego rankingu potrzebowała zaledwie 22 minut, aby wygrać pierwszego seta w maksymalnych rozmiarach.
Później jednak rozpoczęły się problemy Polki. Przegrała drugą partię po tie-breaku. W decydującym secie stoczyła z Rosjanką pasjonujący bój, który zakończył się jej wygraną (pełną relację przeczytasz TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
To spotkanie miało się odbyć już w poniedziałek. Nie doszło jednak do skutku z powodu ogromnej awarii zasilania, jaka dotknęła tego dnia Hiszpanię oraz Portugalię. Jak przyznała Świątek, to jej... pomogło.
- Szczerze mówiąc, podobało mi się w poniedziałek. Uważam, że cały świat był bardziej zrelaksowany. Oczywiście ci, którzy na tym nie stracili. To był czas na odpoczynek - skomentowała Polka w pomeczowej rozmowie na korcie.
- Po prostu odpoczywałam. Wykorzystywałam ten czas, aby nie myśleć o tym, co powinnam zrobić, z kim się kontaktować, bo nie można było korzystać z telefonu. To było miłe - dodała wiceliderka światowego rankingu.
Świątek przyznała wprost, że skorzystała na tym, co wydarzyło się w poniedziałek. Nie była jednak do końca zadowolona ze swojej postawy na korcie. Tłumaczyła ponadto, że gdy rośnie temperatura, piłka leci szybciej i należy bardziej skupić się na kontrolowaniu swoich działań.
- Diana grała dobrze i cieszę się, że udało mi się znaleźć drogę do wygranej, pomimo tego, że w drugim secie zaczęłam spisywać się gorzej niż w pierwszym - wyjaśniła 23-latka.
W ćwierćfinale Polka zmierzy się z kolejną rozstawioną zawodniczką. Jej rywalką będzie lepsza w starciu Madison Keys - Donna Vekić.