W ostatnich dniach głośno zrobiło się o postawie Aryny Sabalenki, która przeżywała trudne chwile w meczu 1/16 finału turnieju WTA 1000 w Madrycie. Po pierwszym secie, wygranym przez Elise Mertens, liderka światowego rankingu zeszła na przerwę toaletową.
Gdy wracała, ktoś z teamu udzielił jej wskazówek, jednak tenisistka nie była nimi zainteresowana. Białorusinka wykonała lekceważący gest - machnęła rękami, co wyglądało tak, jakby odganiała się od much. Zawodniczkę skrytykował za to Dawid Celt.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
- Takie zachowanie słabe. Nie lubię czegoś takiego mówiąc szczerze. Takie machnięcie ręką jak do psa albo kota. Nie chcę używać mocnych słów, ale z mojej perspektywy było to bardzo nieeleganckie. Zachowanie na zasadzie "spadaj". Jak tak, to po co trener ma tam siedzieć, po co mu płacisz, po co go zatrudniasz? - mówił Celt.
Z dystansem do zachowania swojej podopiecznej podszedł team zawodniczki. Na kolejne spotkanie (w 1/8 przeciwko Peyton Stearns) przynieśli... łapki na muchy i zaczęli nimi wymachiwać po skończonym meczu (wideo znajduje się na końcu artykułu).
Tenisistka zauważyła te gesty i chwilę później sama ponownie je wykonała. Dodajmy, że starcie z Stearns zakończyło się pewnym zwycięstwem Sabalenki (6:2, 6:4). W ćwierćfinale turnieju rywalką Białorusinki będzie Ukrainka, Marta Kostiuk.
Omawiana sytuacja na poniższym nagraniu od 0:40: