Iga Świątek po ćwierćfinale w Stuttgarcie zameldowała się na tym samym etapie rywalizacji w turnieju WTA 1000 w Madrycie. Polka odniosła po drodze trzy zwycięstwa, rewanżując się m.in. Alexandrze Eali za porażkę w ćwierćfinale w Miami. Obrończyni tytułu miała lepsze i gorsze momenty, ale w kluczowych momentach była lepsza od rywalek.
O miejsce w półfinale wiceliderka rankingu WTA powalczyła z Madison Keys. Amerykanką, która pokonała naszą zawodniczkę w półfinale Australian Open. 23-latka z pewnością chciała więc zrewanżować się rywalce, szczególnie że pokonała ją w ubiegłorocznym półfinale zmagań w stolicy Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Początek był bardzo nieudany dla naszej zawodniczki. Dość stwierdzić, że po zaledwie 24 minutach Keys cieszyła się ze zwycięstwa 6:0. Od drugiej partii znacznie lepszą grę prezentowała jednak Polka, a Amerykanka wyraźnie spuściła z tonu. Finalnie, po pełnej emocji walce, wiceliderka rankingu WTA wygrała 0:6, 6:3, 6:2 (więcej TUTAJ).
Świątek dzięki zwycięstwu po raz trzeci z rzędu zameldowała się w półfinale turnieju w Madrycie. Dodatkowo zapewniła sobie sporą gratyfikację finansową. Organizatorzy za miejsce w najlepszej "czwórce" przewidzieli bowiem nagrodę w wysokości 291,040 euro, czyli ponad 1,2 miliona złotych. Keys za ćwierćfinał zarobiła z kolei 165,670 euro (ponad 708 tys. złotych).
W półfinale obrończyni tytułu zmierzy się z inną Amerykanką, Coco Gauff, lub Mirrą Andriejewą, która wygrała dwa ostatnie mecze z Polką.