Współpraca pomiędzy Igą Świątek a belgijskim trenerem Wimem Fissettem rozpoczęła się oficjalnie pod koniec 2024 roku. Belg na tym stanowisku zastąpił Tomasza Wiktorowskiego, z którym Polka wygrała cztery turnieje wielkoszlemowe.
Pod wodzą nowego szkoleniowca wiceliderka rankingu nie zagrała jeszcze w ani jednym finale. W związku z tym w mediach zaczęły pojawiać się głosy, że Świątek popełniła błąd, zmieniając trenera. Z tym nie zgadza się sama zainteresowana.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za wyczyn. I to w wieku 82 lat!
- Ludzie nie do końca rozumieją, co się dzieje wewnątrz sztabu, jak to działa, jak pracujemy i wymyślają nieprawdziwe teorie. A my naprawdę stanowimy zespół - podkreśliła w rozmowie z Dawidem Górą z WP SportoweFakty.
Świątek odpowiedziała też, czy Fissette jest odpowiedzialny za jej słabsze wyniki na początku sezonu. - Nie, to bardzo surowe i niesprawiedliwe stwierdzenie. Ja mogę patrzeć na trenera tylko z własnej perspektywy, czyli jedynej słusznej dla siebie, a więc tego, jak wygląda nasza praca na co dzień. Gorsze wyniki zbiegły się w czasie z wieloma innymi wyzwaniami ostatnich miesięcy, także w życiu rodzinnym - powiedziała polska tenisistka.
Świątek dała też do zrozumienia, że nie ma zamiaru zmieniać swojego sztabu. - Trener natomiast nie gra. Nie zmieniłam swojego tenisa tak bardzo, że nagle prezentuję niższy poziom czy nie mam mocnych stron. Po prostu za mną są takie tygodnie i turnieje, że nie zagrałam najlepiej niektórych poszczególnych meczów. To jednak nie zmienia faktu, że pracujemy z Wimem nieustannie - zapewniła.
Podczas rozmowy najlepsza polska tenisistka skomentowała także medialne doniesienia na temat współpracy z Darią Abramowicz, a także zdradziła, czy będzie głosować podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich. Cały wywiad z Igą Świątek przeczytasz TUTAJ.