Iga Świątek zmagania w turnieju WTA 1000 w Rzymie rozpoczęła od drugiej rundy. Rozstawiona z "dwójką" Polka zmierzyła się w niej z Elisabettą Cocciaretto. Ciężko jednak nazwać to spotkanie pojedynkiem, bowiem nasza zawodniczka nie dała rywalce żadnych szans i wygrała zdecydowanie 6:1, 6:0.
W trzeciej rundzie wiceliderka rankingu WTA trafiła na Danielle Collins. Polscy kibice z pewnością pamiętają mecz obu pań podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Amerykanka skreczowała wówczas w trzeciej partii, a później oskarżała naszą zawodniczkę o fałszywość. Jej słowa odbiły się szerokim echem w środowisku tenisowym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za wyczyn. I to w wieku 82 lat!
Świątek w bezpośrednim bilansie prowadziła 7-1, ale nie rozpoczęła tego spotkania najlepiej. Dość stwierdzić, że Amerykanka szybko odskoczyła na 5:0, by finalnie wygrać pierwszą partię 6:1.
Choć w drugim secie walki było znacznie więcej, a wynik krążył w okolicach remisu, w końcówce lepsza okazała się Collins. Finalnie wygrała ona 6:1, 7:5 i zameldowała się w czwartej rundzie zmagań w Rzymie.
Polka zanotowała tym samym kolejny rozczarowujący występ. Nie tylko po raz kolejny nie obroni tytułu, ale też straci cenne punkty do rankingu WTA, które przełożą się na spadek poza top3 zestawienia. Nagrodą pocieszenia dla Świątek jest premia w wysokości 38313 euro, czyli ponad 162,5 tys. złotych.