Trudno przejść obojętnie obok tego, co wydarzyło się w Rzymie. Iga Świątek już po trzeciej rundzie pożegnała się z turniejem we Włoszech. Walka o obronę tytułu zakończyła się na spotkaniu z Danielle Collins (1:6, 5:7).
W grze Polki nie zgadzało się praktycznie nic. Świątek utrzymywała gemy serwisowe, jednak to było za mało na doskonale dysponowaną Amerykankę. Skończyło się bolesną porażką i spadkiem w rankingu WTA.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Znalazła miłość. Córka gwiazdy sportu jest szczęśliwa
Nie dziwi fakt, że eksperci po tym meczu próbowali zlokalizować problem polskiej zawodniczki. Swoją teorię ma Karol Stopa. Ceniony komentator, który był rozmówcą "Faktu", zwrócił uwagę na jedną scenę podczas spotkania z Collins.
- Kamera pokazuje w pewnym momencie scenę, jak pani Abramowicz pochyla się do pana Fisette'a i do czegoś go przekonuje. I była to bardzo wymowna scenka, bo ten facet jest totalnie zrezygnowany. Siedzi jak na tureckim kazaniu, coś tam powie od czasu do czasu, ale nic nie dociera - krytykował szkoleniowca Polki Stopa.
Ekspert Eurosportu przypomniał, że on od początku był ostrożnie nastawiony do współpracy Świątek z Wimem Fissettem. Jak zdradził Stopa, niepokoiło go to, że belgijski szkoleniowiec tak często zmieniał zawodniczki, które trenował.
- Moim zdaniem te wszystkie zachwyty nad jego osobą były absolutnie przesadzone. Że niby kogo to on nie trenował. A ja już to wcześniej mówiłem i powtórzę, że jeśli ktoś tak często zmienia zawodniczki, to nie może być dobry - podkreślił.
Dodajmy, że kolejny występ Świątek będzie miał miejsce przy okazji Rolanda Garrosa (25 maja 8 czerwca). Polska tenisistka bronić będzie 2000 punktów za ubiegłoroczne zwycięstwo.