W poniedziałek (12 maja) rozegrano komplet spotkań czwartej rundy turnieju rangi WTA 1000 w Rzymie. W dwóch z ośmiu pojedynków o końcowym wyniku decydował trzeci set.
Do takiej sytuacji doszło właśnie w rywalizacji Mirry Andriejewej z Clarą Tauson. Rosjanka, 7. tenisistka światowego rankingu WTA, była zdecydowaną faworytką starcia z Dunką, którą w tym sezonie ograła już dwukrotnie, lecz na kortach twardych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Poznajesz? Miss mundialu wszystkich zaskoczyła
Ostatecznie Andriejewa po raz kolejny znalazła sposób na Tauson, zwyciężając 5:7, 6:3, 6:2. Podczas rywalizacji doszło do dość niecodziennej sytuacji, która miała miejsce w decydującej odsłonie.
Rosjanka podawała w trzecim gemie i po świetnym serwisie zakończyła akcję wolejem, po której powinna prowadzić 30:0. Jednak jeszcze w trakcie wymiany na korcie zapaliły się światła, o co pretensje miała Dunka.
Tauson poprosiła o wideoweryfikację i po niej sędzia podjęła decyzję o powtórzeniu wymiany. To rozsierdziło Andriejewą, która nie była w stanie się z tym pogodzić. Po pretensjach odeszła od stołka, mając w oczach łzy.
Rosjanka tłumaczyła, że powtórka nie powinna mieć miejsca, ponieważ jej rywalka była bez szans, by dojść do piłki. Tym tłumaczeniem jednak nic nie wskórała, a po powrocie do gry straciła trzy punkty z rzędu. 7. rakieta świata obroniła jednak break pointy i utrzymała podanie.