Aryna Sabalenka, po niespodziewanej porażce z Qinwen Zheng w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Rzymie, zdecydowała się nie rozmawiać z mediami. Białorusinka, znana z emocjonalnych reakcji, tym razem również nie kryła frustracji na korcie, co zauważyli kibice i komentatorzy.
Podczas meczu Sabalenka miała problemy z koncentracją, co skutkowało serią niewymuszonych błędów. W piątym gemie pierwszego seta została przełamana do zera, co wyraźnie ją sfrustrowało. Jej emocje sięgnęły zenitu, gdy w ósmym gemie piłka odbiła się od nierówności na korcie, a Sabalenka nie kryła złości, rzucając przekleństwa słyszalne na trybunach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Poznajesz? Miss mundialu wszystkich zaskoczyła
Po meczu, mimo oczekiwań dziennikarzy, Sabalenka nie pojawiła się na konferencji prasowej. "Nie będzie konferencji prasowej Aryny Sabalenki po ćwierćfinale z Qinwen Zheng. Po dwóch godzinach braku informacji pracownica WTA przekazała, że konferencji nie będzie" - napisał na portalu X Dominik Senkowski ze Sport.pl, podkreślając chaos informacyjny. To kolejny raz, gdy Sabalenka pokazuje, że w trudnych momentach emocje biorą nad nią górę.
Z kolei Qinwen Zheng, która do tej pory nie straciła seta w Rzymie, zaprezentowała się jak prawdziwa profesjonalistka. Chinka grała z precyzją i opanowaniem, co pozwoliło jej awansować do półfinału, gdzie zmierzy się z Coco Gauff. Dla Zheng to największy sukces w tym sezonie.
Warto przypomnieć, że niedawno Jose Moron krytykował Igę Świątek za rzekome unikanie mediów po meczu w Madrycie. Wpis szybko usunął, gdy okazało się, że Polka spotkała się z dziennikarzami nieco później. Sabalenka, w przeciwieństwie do Świątek, nie dała mediom żadnej szansy na rozmowę.