Hurkacz zagra o tytuł w Genewie. Już teraz sporo zarobił

Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz nie zatrzymuje się w turnieju ATP 250 w Genewie. Nasz tenisista zameldował się w finale po pewnym zwycięstwie z Sebastianem Ofnerem. Polak już teraz zapewnił sobie solidną premię.

Hubert Hurkacz w ostatnim czasie złapał bardzo dobrą dyspozycję na kortach ziemnych. Dotarł do ćwierćfinału turnieju ATP 1000 w Rzymie, a teraz prezentował się równie dobrze w zmaganiach rangi ATP 250 w Genewie. 28-latek odniósł trzy zwycięstwa, eliminując w ćwierćfinale najwyżej rozstawionego Taylora Fritza, czwartego tenisistę świata.

W półfinale grający z "szóstką" Polak trafił na rywala, który miejsce w głównej drabince wywalczył w kwalifikacjach. Mowa o Sebastianie Ofnerze. Austriak nie jawił się jednak jako wymagający przeciwnik dla naszego tenisisty.

ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli

Choć początek był wyrównany, Hurkacz w czwartym gemie zanotował szybkie przełamanie, które finalnie dało mu zwycięstwo 6:3. W drugiej partii Polak odebrał rywalowi serwis już w pierwszym gemie, a później dwukrotnie był bliski powtórzenia tego wyczynu. Finalnie do końca tej odsłony obaj zawodnicy bronili serwisów, co dało 28-latkowi triumf 6:3, 6:4.

Hurkacz, nie tracąc ani jednego seta, zameldował się więc w finale zmagań w Genewie. Dzięki temu powalczy o 9. tytuł w karierze, a dodatkowo już teraz zapewnił sobie sporą premię. Organizatorzy za miejsce w meczu o tytuł przewidzieli bowiem nagrodę w wysokości 52 890 euro, czyli prawie 225 tys. złotych. Jeżeli Polak sięgnie po tytuł, na jego konto wpłynie 90 675, co w przeliczeniu daje niespełna 386 tys. złotych.

Nasz tenisista stanie tym samym przed szansą na drugi w karierze triumf na kortach ziemnych. W poprzednim sezonie 28-latek wygrał bowiem zmagania tej samej rangi w portugalskim Estoril. W finale Hurkacz zmierzy się z Novakiem Djokoviciem lub Cameronem Norrie.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści