Hubert Hurkacz po raz pierwszy w tym sezonie dotarł do finału turnieju rangi ATP. Nasz tenisista dokonał tego podczas imprezy ATP 250 w Genewie, gdzie został rozstawiony z "szóstką".
Ostatnim przeciwnikiem Polaka, który odprawił m.in. najwyżej rozstawionego Amerykanina Taylora Fritza, został Serb Novak Djoković. Przed tym starciem legendarny tenisista wygrał wszystkie siedem starć z wrocławianinem i teraz dołożył kolejny triumf po trzysetowym boju 5:7, 7:6(2), 7:6(2).
ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli
Obaj zawodnicy od początku toczyli wyrównany bój, pewnie wygrywając swoje gemy serwisowe. Jednak w piątym Hurkacz zaczął mylić się na potęgę, wobec czego musiał bronić dwóch break pointów.
Wówczas najpierw pomylił się Serb, a następnie nasz tenisista posłał znakomity serwis. Po doprowadzeniu do równowagi Polak poszedł za ciosem, zdobył dwa punkty z rzędu i ostatecznie utrzymał podanie.
Kolejne gemy były już jednostronne, a emocje przyszły dopiero w jedenastym. Mimo że wrocławianin prowadził 40:15, to rywal doprowadził do równowagi. Wówczas Hurkacz skutecznym smeczem wypracował przewagę i chwilę później zapewnił sobie grę w ewentualnym tie-breaku.
Ostatecznie jednak do niego nie doszło. W kolejnym gemie nasz tenisista doprowadził do stanu 40:40 za sprawą skutecznego bekhendu, a chwilę później wypracował piłkę setową. Wówczas Djoković pomógł Polakowi, ponieważ popełnił podwójny błąd serwisowy!
Serb mógł rozpocząć II partię od przełamania, bo po długiej rywalizacji wypracował break pointa, gdy wrocławianin zepsuł bekhend. Ostatecznie jednak Hurkacz wyszedł z opresji i mimo problemów utrzymał podanie.
Następnie, mimo że w trzecim, siódmym czy ósmym gemie tenisiści serwujący nie mieli łatwej przeprawy, to żaden z zawodników nie wypracował choćby break pointa. Ostatecznie doszło do tego, że o wyniku seta zadecydował tie-break.
W nim Djoković szybko odskoczył (2-0), ale Polak od razu odrobił stratę mini przełamania. Tyle tylko, że nasz tenisista ponownie nie był w stanie zapunktować przy własnym serwisie i zrobiło się 1-3.
Po tym, jak Serb zepsuł forhend i prowadził 3-2, zaczął się jego koncert. Po tym, jak zdobył dwa punkty z rzędu przy własnym serwisie, wypracował cztery piłki setowe (6-2). Tenisista z Belgradu wykorzystał pierwszą i tym samym wyrównał stan rywalizacji.
Wrocławianin znakomicie jednak rozpoczął decydującego seta. Po tym, jak wypracował break pointa, Djoković wyrzucił forhend i na dzień dobry stracił serwis.
Kolejne gemy były bardzo jednostronne i z łatwością padały łupem serwujących, ale do czasu. W ósmym Hurkacz miał problemy, bo rywal wypracował dwa break pointy. Mimo że przy pierwszym Serb posłał nieudany return, to w kolejnym popisał się skutecznym minięciem i zrobiło się 4:4.
Zarówno w dziesiątym, jak i w dwunastym gemie Polak musiał się pilnować, bo brak utrzymania podania skutkowałby zakończeniem meczu. Ostatecznie udało mu się doprowadzić do tie-breaka.
Mimo że szybko doszło do mini przełamania na korzyść Djokovicia (2-1), to chwilę później udało mu się odrobić stratę. Niestety, jak się później okazało, Hurkacz zdobył wówczas ostatni punkt w tym pojedynku.
Dwa błędy forhendowe sprawiły, że tenisista z Belgradu odskoczył na 5-2. Kolejna pomyłka Polaka sprawiła, iż rywal miał cztery piłki meczowe. Serb już przy pierwszej możliwej okazji zamknął ten pojedynek, zdobywając 100. w karierze tytuł w głównym cyklu ATP.
Gonet Geneva Open, Genewa (Szwajcaria)
ATP 250, kort ziemny, pula nagród 596 tys. euro
sobota, 24 maja
finał gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 2) - Hubert Hurkacz (Polska, 6) 5:7, 7:6(2), 7:6(2)
Będzie rewanż w Paryżu.