Iga Świątek włączyła tryb Roland Garros. Rywalka bez szans [OPINIA]

Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek

Po raz piąty z rzędu bez straty seta Iga Świątek pokonała Emmę Raducanu. W środę polska gwiazda w dobrym stylu awansowała do III rundy Rolanda Garrosa.

Emma Raducanu próbuje wrócić do czołówki kobiecego tenisa i idzie jej naprawdę nieźle. Dość napisać, że w ostatnich tygodniach pokonała m.in. Darię Kasatkinę czy Weronikę Kudermetową. Skoro tak, to czemu nie pokonać rozchwianej w tym roku Igi Świątek?

Do tego jednak potrzebowała polskiej tenisistki z tegorocznych porażek z Alexandrą Ealą czy Mirrą Andrejewą, w których bardziej skupiała się na dyskusjach ze swoim sztabem niż na grze.

Na szczęście, zobaczyliśmy polską gwiazdę taką, jak w meczu I rundy Rolanda Garrosa z Rebeccą Sramkovą. Pewną siebie, regularną, stabilną w grze oraz przede wszystkim konsekwentną i skupioną na realizowaniu obranej strategii.

ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli

A ta była prosta - gra na backhand Raducanu i brak niepotrzebnego ryzyka. Okazała się niezwykle skuteczna, bo Brytyjka nie radziła sobie z opanowaną rywalką. Popisowe crossowe forehandy wręcz rozbijały tenisistkę i odbierały jej nadzieję na zwycięstwo.

Podobnie jak w poniedziałek, kluczowa była koncentracja. Nie oglądaliśmy nadmiernie dużo nerwowych gestów Polki, nie było szukania wzrokiem Wima Fissette'a i Darii Abramowicz.

Tylko w pierwszej partii Świątek zagrała 11 tzw. winnerów, przy czterech Raducanu. Skończyło się szybko, bo zwycięstwem 6:1. A od początku drugiej partii Polka szybko zaznaczyła, że w środę nie zamierza spędzić na korcie zbyt dużo minut.

Już przy pierwszej okazji przełamała rywalkę, a symbolem bezradności Raducanu była akcja, gdy nie potrafiła skończyć wysokiej piłki wolejem tuż przy siatce. A szanse na to były niewielkie.

Oczywiście, nie zawsze było kolorowo, pojawiały się w grze Polki mało wytłumaczalne zagrania, jednak można je policzyć na palcach jednej ręki. Znacznie więcej było takich, po których ręce same składały się do oklasków, a forehand i linia końcowa były jej najlepszymi przyjaciółmi.

Takie połączenie musiało dać jej zwycięstwo (6:1,6:2) i awans do III rundy. Bez nerwów i dodatkowego zmęczenia, tak jak pewnie sobie wymarzyła.

Piąte zwycięstwo z rzędu, 10-0 w setach. Świątek powoli staje się dla Raducanu tym, kim dla Polki jest Jelena Ostapenko.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Komentarze (6)
avatar
prym
28.05.2025
Zgłoś do moderacji
9
2
Odpowiedz
Jeśli głowa Idze pozwoli na kontynuację gry , to wszystko jest możliwe , nawet obrona tytułu . 
avatar
Yota
28.05.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Panie redaktorze niech pan nie pompuje balonika.. Na razie Iga nie miała wymagających przeciwniczek , podobnie jak w poprzednich tegorocznych turniejach. Schody zaczynają się dla niej od czwart Czytaj całość
avatar
steffen
28.05.2025
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Tytuł na siłę. Raducanu ogólnie jest przeciętna i tyle. Raz jej się fuksnelo z US Open, a potem nic nie wygrała, nawet 250. Koszmarem to Iga była np dla Gauff, która będąc już w czołówce nie mo Czytaj całość
avatar
TED55
28.05.2025
Zgłoś do moderacji
12
0
Odpowiedz
Świątek, jest jedyną Polką - która wygrywa mecze tenisowe. Trudno zrozumieć ciemnogród, który ją ciągle krytykuje. 
Zgłoś nielegalne treści