Iga Świątek na Rolandzie Garrosie czuje się bardzo dobrze, o czym świadczą cztery tytuły wywalczone w tej imprezie. Polka dwa poprzednie spotkania w tegorocznej edycji rozegrała na korcie centralnym Philippe'a Chatriera. Jej mecz trzeciej rundy został z kolei zaplanowany na kort Suzanne Lenglen, na którym po raz ostatni zagrała na igrzyskach olimpijskich.
Dokładnie w pamiętnym ćwierćfinale, w którym zmierzyła się z Danielle Collins. Tamten mecz dostarczył mnóstwo emocji i zapewne był jednym pojedynkiem, o którym podczas imprezy mówiło się najwięcej. Polka musiała bowiem zmierzyć się z nieprzyjemnymi sytuacjami, w tym z kontrowersyjnym zachowaniem Amerykanki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
Świątek wygrała wówczas pierwszą partię 6:1. Później do głosu doszła rywalka, która po zwycięstwie 6:2 wróciła do walki o ćwierćfinał. Polka zdecydowała się po tym secie na przerwę toaletową, a po powrocie z niej została wybuczana przez kibiców. Ich zdaniem nieobecność naszej zawodniczki trwała zbyt długo. Podobnego zdania była też Amerykanka.
Emocje na korcie sięgnęły zenitu w trzeciej odsłonie. Collins w pierwszym gemie trafiła Polkę piłką w akcji przy siatce. 23-latka padła wówczas na kolana. - To było nieeleganckie. Z premedytacją grała przez środek Amerykanka. Miała szczęście, że trafiła na spokojną osobę - skwitowali komentatorzy Eurosportu. Później Świątek odpłaciła się rywalce, przełamując jej podanie.
Nasza zawodniczka ponownie dokonała tego w trzecim gemie, wychodząc na 3:0. Amerykanka poprosiła wówczas o przerwę medyczną, ale wróciła do gry. Przy stanie 6:1, 2:6, 4:1 i 30:15 dla Polki podeszła jednak do sędziego i powiedziała, że nie chce kontynuować tego spotkania. W trakcie podziękowania za grę Collins wypowiedziała słowa, które odbiły się szerokim echem.
- Powiedziałam, że nie musiała być taka nieszczera w związku z moją kontuzją. Wiele się dzieje przed kamerami. Ludzie wtedy zachowują się inaczej, a w szatni inaczej. Nie potrzebuję takiego fałszu - zdradziła później Amerykanka. Świątek była zaskoczona i poruszona całą sytuacją, co przełożyło się na półfinałową porażkę z Qinwen Zheng.
Tym razem ładunek emocjonalny na korcie Suzanne Lenglen powinien być znacznie mniejszy. Polka w trzeciej rundzie zmierzy się z Rumunką Jaqueline Cristian i będzie zdecydowaną faworytką do zwycięstwa. Panie jeszcze ze sobą nie grały, ale nie wydaje się, by 60. rakieta świata, mimo dobrej formy, była zagrożeniem dla obrończyni tytułu. Mecz ten odbędzie się w piątek 30 maja około godziny 13:00.