W tym sezonie Iga Świątek nie osiągnęła finału w żadnym turnieju. Z pewnością nasza tenisistka, która w światowym rankingu WTA spadła na 5. miejsce, liczy, że uda jej się wygrać wielkoszlemowego Rolanda Garrosa po raz piąty w karierze.
W piątek (30 maja) Polka zameldowała się w czwartej rundzie. Po tym, jak ograła Słowaczkę Rebeccę Sramkovą i Emmę Raducanu, odprawiła Jaqueline Cristian po dwusetowym boju - 6:2, 7:5.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
W premierowej odsłonie Świątek nie miała większych problemów. Natomiast w drugim secie potrzebowała godziny i 21 minut, żeby zwyciężyć i ostatecznie zakończyć rywalizację z Rumunką.
Właśnie w drugiej partii miała miejsce akcja, w której nasza tenisistka zachwyciła. W piątym gemie broniła bowiem break pointa, kiedy to przegrywała 30:40. Wówczas musiała się napracować, by wyjść z opresji.
Polka błyszczała w defensywie i nie pozwoliła na to, by Cristian zapunktowała. Kiedy rywalka zagrała przy siatce, 5. rakieta świata dobiegła do piłki i ostatecznie zakończyła akcję, w której Rumunka zmusiła ją do sporego wysiłku.
- Ale punkt! Ale punkt! - powiedział komentujący to starcie Marek Furjan na antenie Eurosportu. - Zdecydowanie akcja meczu - podsumował drugi z komentatorów - Dawid Celt.