24 - tyle zwycięstw z rzędu odniosła od 2022 roku Iga Świątek na kortach Rolanda Garrosa. Polka w trzech poprzednich edycjach nie miała sobie równych, a łącznie w Paryżu wywalczyła już cztery tytuły. Dzień po 24. urodzinach nasza tenisistka powalczy o awans do ćwierćfinału tej imprezy. Rywalką obrończyni tytułu będzie dobrze znana jej rywalka, Jelena Rybakina.
Zawodniczka ta urodziła się 17 czerwca 1999 roku w Moskwie. Tam stawiała pierwsze tenisowe kroki, a Rosjanie widzieli w niej swoją kolejną gwiazdę. Rybakina postanowiła jednak pokrzyżować im plany. Zdecydowała się na zmianę obywatelstwa, a Kazachstan reprezentuje oficjalnie od 2018 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
- Kazachstan we mnie uwierzył, potrzebował zawodniczki i dlatego się odnaleźliśmy, z czego bardzo się cieszę. Reprezentuję ten kraj już tak długo, że nie myślę o tym, co działo się wcześniej - mówiła w jednej z rozmów. Przy okazji zdecydowała się też na cios w kierunku swojej ojczyzny. - Nie mogę powiedzieć, że zbyt wiele łączy mnie z tym miejscem - stwierdziła wprost, dodając, że bardzo rzadko odwiedza rodzinną Moskwę.
Porzuciła Rosję, wskoczyła do światowej czołówki
Pierwszy sukces w barwach Kazachstanu odniosła w Bukareszcie w 2019 roku, kiedy jako 20-latka wygrała turniej rangi WTA 250. W 2021 roku po raz pierwszy wyraźnie zaznaczyła z kolei swoją obecność w turnieju wielkoszlemowym, docierając w Paryżu do ćwierćfinału. Największy na ten moment sukces odniosła jednak w kolejnym sezonie, triumfując na kortach Wimbledonu. Już w tym momencie było wiadomo, że Rybakina to zawodniczka, z którą trzeba się liczyć.
Na ten moment 25-latka łącznie wygrała dziewięć turniejów, triumfując m.in. w zmaganiach rangi WTA 1000 w Indian Wells i Rzymie w 2023 roku. Bardziej niż o sukcesach Kazaszki mówi się jednak o specyficznej relacji z trenerem Stefano Vukovem. Ich współpraca rozpoczęła się w 2019 roku i doprowadziła Rybakinę do wspomnianych wyników.
W sierpniu 2024 roku zawodniczka poinformowała o jej zakończeniu, by po krótkim okresie treningów pod okiem Gorana Ivanisevicia wraz z początkiem 2025 roku wrócić do Vukova. 31 stycznia Chorwat został jednak zawieszony na rok za przemoc słowną i łamanie warunków umowy z zawodniczką.
Broni trenera, który miał się nad nią znęcać
W mediach pojawiały się kolejne ustalenia w tej sprawie. Vukov miał nękać Rybakinę SMS-ami i telefonami, znęcać się nad nią psychicznie i robią wszystko, aby wpoić jej, że bez jego pomocy nic nie zdziała. Tą dość toksyczną relacją żył i nadal żyje cały tenisowy świat. Podczas konferencji prasowej po awansie III rundy Rolanda Garrosa Kazaszka postanowiła jednak postawić sprawę jasno. - Nigdy mnie nie skrzywdził - skwitowała.
Jej słowa z pewnością nie uciszą tematu, szczególnie że, jak sama przyznała, nadal trenuje z Vukovem mimo jego zawieszenia, ale poza turniejami. Rybakina obecnie skupia się na powrocie do formy, ale przede wszystkim do czołowej "dziesiątki" rankingu WTA, z której wypadła 20 kwietnia.
To fakt, który stanowi podobieństwo między Kazaszką a Świątek, która również wydaje się wracać na odpowiednie tory. Panie zmierzyły się już ośmiokrotnie, a bilans tych starć wynosi 4-4. Dwa ostatnie mecze miały miejsce w tym roku i zarówno w United Cup jak i w Dosze górą była Polka. W obu pojedynkach na nawierzchni ziemnej z wygranej cieszyła się z kolei Rybakina. Mecz o ćwierćfinał tegorocznego French Open wydaje się idealną okazją, aby to zmienić.
Brawo Seweryn!