Iga Świątek w niedzielę dokonała wielkiej rzeczy. W meczu czwartej rundy Rolanda Garrosa z Jeleną Rybakiną wróciła bowiem do gry po porażce 1:6 w pierwszym secie. Polka pokazała wielką wolę walki i determinację, co doprowadziło ją do zwycięstwa 1:6, 6:3, 7:5 i szóstego już z rzędu ćwierćfinału w Paryżu.
24-latka nie kryła ogromnej radości po tej cennej wygranej. Nasza zawodniczka o półfinał powalczy we wtorek. Na poniedziałek miała z kolei zaplanowany trening. Rozpoczął się on jednak zupełnie inaczej, niż zazwyczaj.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
Świątek postanowiła rozpocząć ćwiczenia od meczu mini futbolu, w którym wziął udział cały jej sztab. Czterokrotna mistrzyni Rolanda Garrosa zagrała w jednej drużynie z psycholog Darią Abramowicz i sparingpartnerem Tomaszem Moczkiem. Drugi team stworzyli z kolei trener Wim Fissette i trener przygotowania fizycznego Maciej Ryszczuk.
Końcowy wynik tego pojedynku zdradził na portalu X redaktor naczelny serwisu tenisklub.pl Adam Romer. Ze zwycięstwa 5:2 cieszyli się Fissette i Ryszczuk. "Triumf belgijskiej szkoły futbolu" - skwitował obecny w Paryżu dziennikarz. Krótkie nagranie z tego starcia opublikowano z kolei na profilu Rolanda Garrosa.
Wielkie zwycięstwo Świątek sprawiło, że nadzieje kibiców na jej piąte trofeum w Paryżu się umocniły. Aby stało się ono faktem, 24-latka musi odnieść jeszcze trzy zwycięstwa. We wtorkowym ćwierćfinale obrończyni tytułu zmierzy się z Ukrainką Eliną Switoliną, z którą ma dodatni bilans spotkań 3-1.