Iga Świątek we wtorek (3 czerwca) awansowała do półfinału wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Nasza tenisistka ograła Ukrainkę Elinę Switolinę 6:1, 7:5. Dzięki temu przybliżyła się do obrony tytułu.
- Na początku drugiego seta powinnam utrzymać wyższą intensywność. Wiem, że Elina potrafi wykorzystać słabsze momenty rywalki, ale kiedy zauważyłam spadek intensywności, to od razu stałam się bardziej proaktywna i jestem z tego dumna - powiedziała Polka w pomeczowej rozmowie na korcie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
Właśnie II partia tej rywalizacji była zdecydowanie bardziej wyrównana niż pierwsza. W końcu 5. tenisistka światowego rankingu WTA przegrywała nawet 1:3, by ostatecznie i tak zwyciężyć. Co ciekawe, w ostatnim gemie posłała aż trzy asy serwisowe, a wcześniej żadnego.
- Na początku trochę dziwnie się serwowało, wiatr utrudniał grę. Pod koniec seta poczułam, że słabiej wieje, więc mogłam to wykorzystać. Miałam nowe piłki, zaryzykowałam i trzy razy trafiłam w linię. Fajnie jest wygrać trzy piłki niemal za darmo - podkreśliła.
Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o kolejną przeciwniczkę naszej tenisistki. Świątek czeka bowiem rywalizacji z liderką rankingu Aryną Sabalenką, do której dojdzie w czwartek, 5 czerwca.
- Rywalizacja z Aryną zawsze jest wyzwaniem, ona radzi sobie na każdej nawierzchni. Muszę skupić się na sobie, grać odważnie. Ona rozgrywa świetny sezon, więc na pewno będzie to trudny mecz, ale cieszę się na takie wyzwanie - wyjawiła Świątek, która na koniec przemówiła po polsku do kibiców, którzy byli obecni na jej meczu.