Trzeci raz w tegorocznym sezonie gry na kortach ziemnych kortach doszło do pojedynku Carlosa Alcaraza z Lorenzo Musettim. Podobnie jak w finale w Monte Carlo i 1/2 finału w Rzymie, lepszy okazał się Hiszpan. Mecz jednak zakończył się przedwcześnie. Włoch bowiem skreczował przy stanie 6:4, 6:7(3), 0:6, 0:2.
Z powodu opadów deszczu mecz odbywał się przy zasuniętym dachu. Początkowo lepiej w takich warunkach spisywał się Musetti. Rozstawiony z numerem ósmym Włoch znakomicie rozgrywał wymiany. Przede wszystkim wspaniale neutralizował potężny forhend oznaczonego "dwójką" Alcaraza i kąsał bajecznym bekhendem.
W pierwszym secie Musetti był bezbłędny przy własnym podaniu, a sam w dziesiątym gemie odebrał serwis rywalowi. Druga partia także była wyrównana. Alcaraz dwukrotnie roztrwonił przewagę przełamania i doszło do tie breaka, w którym Hiszpan błyskawicznie wyszedł na prowadzenie 6-1 i zwieńczył rozgrywkę za trzecim setbolem, po skutecznym slajsie.
Stojące na znakomitym poziomie dwa pierwsze sety rozbudziły nadzieje kibiców na wielkie widowisko. Jednak wówczas tak naprawdę ten pojedynek się zakończył. Musetti wyraźnie obniżył swój poziom, a przy stanie 0:5 w trzeciej odsłonie poprosił o interwencję medyczną wobec problemów z lewym udem. Po zabiegach fizjoterapeuty wrócił do gry, ale przegrał trzy kolejne gemy i ze łzami w oczach skreczował.
W takich okolicznościach 22-letni Alcaraz awansował do piątego w karierze wielkoszlemowego finału. Dotychczas wszystkie wygrał, w tym jeden w Paryżu - w ubiegłym sezonie z Alexandrem Zverevem.
W finale, w niedzielę, Alcaraz zmierzy się z lepszym z pary Jannik Sinner - Novak Djoković. Jeśli zwycięży, zostanie pierwszym tenisistą, który obroni tytuł w Rolandzie Garrosie, od czasu triumfów Rafaela Nadala z lat 2018-2020.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 56,352 mln euro
piątek, 6 czerwca
półfinał gry pojedynczej:
Carlos Alcaraz (Hiszpania, 2) - Lorenzo Musetti (Włochy, 8) 4:6, 7:6(3), 6:0, 2:0 i krecz
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!