Trenerzy Aryny Sabalenki znaleźli sposób na Igę Świątek. Wszystko wyjaśnili

PAP/EPA / MOHAMMED BADRA / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka i Iga Świątek
PAP/EPA / MOHAMMED BADRA / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka i Iga Świątek

Iga Świątek, choć nie obroniła tytułu i jej panowanie w Paryżu dobiegło końca, ma po Rolandzie Garrosie powody do zadowolenia. Podobnie, jak Aryna Sabalenka, której trenerzy znaleźli sposób, jak Polkę na jej ziemi pokonać.

Świątek jeszcze miesiąc temu nie miała wobec swojego tenisa złudzeń. - Byłabym głupia oczekując czegokolwiek, gdy nie jestem w stanie grać mojego tenisa - mówiła po turnieju w Rzymie. Właśnie ten pryzmat, a nie perspektywa czterokrotnej mistrzyni Rolanda Garrosa, jest chyba właściwszy, aby ocenić i docenić występ Polki w Paryżu.

- Czuję niedosyt, ale staram się pamiętać, że jeszcze trzy tygodnie temu nie byłam w stanie zagrać meczu na wysokim poziomie, a w tym turnieju walczyłam do końca, nie odpuszczałam i wychodziłam z tarapatów, z których miesiąc temu bym się nie wygrzebała - przyznaje sama Świątek. Polka potrafiła odwrócić losy meczu z Jeleną Rybakiną, pokonać Elinę Switolinę oraz odbudować się przeciwko Sabalence. To kapitał wiary w siebie, który będzie procentował.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niezwykłe sceny w USA. Jak ona to wygrała?!

Nikt po Rolandzie Garrosie nie napisze już raczej, jak po turnieju w Rzymie uznany tenisowy autor Christopher Clarey, że dziś widzimy cień Świątek. Podczas turnieju w Paryżu nie tylko bowiem znów zobaczyliśmy wiele z jej znanych atutów, ale dało się również wychwycić sygnały, że - jak obiecywał Wim Fissette - w jej tenisie coś kiełkuje.

Dowodem postępu mogły być wygrane akcje przy siatce z Sabalenką oraz mecz z Rybakiną, gdy Świątek zaczęła ustawiać się dalej do returnu. Sama później przyznała, że właśnie do otwartości na takie rozwiązanie przekonywał ją Belg. Praca na treningu dała Świątek więc możliwość wykorzystania planu B, który umiała wdrożyć. Poszerzenie jej tenisowej skrzynki z narzędziami to oczywiście wciąż długi proces, ale są powody, aby stwierdzić, że zwiastun zmiany widać.

- Efektów pracy z tego tygodnia nie zobaczymy w kolejnym - zastrzegał Fissette, zaczynając pracę ze Świątek. - Zmiana zaczyna się na treningu, gdy jednego dnia zagrywasz 50 piłek w konkretny sposób, kolejnego 30. Później zaczynasz używać ich coraz częściej. Może spróbujesz tego podczas sparingu. Dopiero kolejnym krokiem jest zaufanie sobie podczas meczu. To proces, którego nie da się przyspieszyć.

Nowa Aryna Sabalenka. Jej trenerzy znaleźli sposób na Igę Świątek

Mats Wilander rok temu przekonywał nas, że Świątek pomogła rozwinąć cały kobiecy tenis. - Kiedyś taką rolę odegrała Martina Navratiliova. Zrobiła różnicę i pociągnęła za sobą inne. Polka popycha kobiecy tenis tak samo, jak z męskim robi to Carlos Alcaraz - mówił siedmiokrotny mistrz wielkoszlemowy. Postęp widać zwłaszcza po Sabalence i dziś to Białorusinka jest w tourze punktem odniesienia.

Jej trenerzy Anton Dubrow i Jason Stacy po półfinale spotkali się z dziennikarzami i opowiedzieli o tym, jak budują jej tenis. - Niezależnie od tego, co robimy, najpierw zastanawiamy się, czy Aryna ustabilizowała to, co osiągnęliśmy do tej pory. Jeżeli ten tuning się udał, wyznaczamy dwa-trzy nowe priorytety i dodajemy do jej gry kolejne warstwy - wyjaśnia Stacy.

Emocjami podopiecznej zarządzają zgodnie z hasłem: "Nie walcz z tym, nie karm tego". - Chodzi o to, aby nie udawać, że stres, niepokój czy presja nie istnieją. Nie można też jednak dodawać im energii - mówi Stacy. - Novak Djoković powiedział kiedyś, że każdy tenisista bywa sfrustrowany czy zły, ale ważniejsze jest to, jak szybko odzyska koncentrację - dodaje Dubrow. Sabalence w tym powrocie do równowagi pomagają chociażby ćwiczenia oddechowe.

Kierunki rozwoju jej tenisa oraz taktyka na konkretne mecze wynikają z pracy analityka Shane’a Liyanage’a. Jednym ze sposobów na rywalizację ze Świątek w Paryżu była większa częstotliwość zagrywania płaskich piłek. - Wiedzieliśmy, że Aryna musi być agresywniejsza, atakować wznoszącą piłkę, ograniczając o te, powiedzmy, 25 proc. jej spin - mówi Stacy. Ten plan przyniósł skutek.

To było założenie na dziś, na mączkę. Trenerzy Sabalenki wiedzą bowiem, że do taktyki trzeba podchodzić elastycznie. - Jeden, dwa miesiące mogą zmienić wszystko - przyznaje Dubrow. - Pamiętam, jak trzy lata temu w Dausze Iga zaskoczyła nas, gdy zaczęła mecz, grając bardzo agresywnie. Analizowaliśmy przed tamtym pojedynkiem nasze spotkanie z Guadalajary. I Świątek była zupełnie inną zawodniczką! Nie spodziewaliśmy się tego. Aryna przegrała, bo okropnie przygotowaliśmy ją do meczu.

Dziś to Świątek stała się myśliwym tak, jak przez wiele lat była nim Sabalenka. Polka chce rozwijać swój tenis i - jak mówiła jeszcze przed turniejem magazynowi "L'Equipe" - podczas treningów już widzi postępy. Niewykluczone, że nie mniej ważne jest to, co dzieje się w jej życiu poza kortem.

Sabalenka zaczęła kwitnąć, gdy uporządkowała nie tylko grę, ale i życie osobiste. Świątek z pewną tęsknotą za normalnością zdradziła się po meczu z Jaquelin Ciristian, pytana o urodzinowe marzenia. - Chciałabym pojechać w różne ciekawe miejsca, gdzie tour nas nie zaprowadza. I kilka miesięcy po prostu pomieszkać w Warszawie, żeby zobaczyć, jak mi się żyje w takim normalnym rytmie, bo sama nie pamiętam, kiedy miałam weekend - mówiła.

Na razie wydaje się, że Polka uporządkowała nieco relację z własnym perfekcjonizmem, oczekiwaniami wewnętrznymi, na które zwracała uwagę wiosną. Już kilkanaście minut po meczu z Sabalenką umiała przecież trzeźwo ocenić swój turniej w szerszej perspektywie i dostrzec pełną połowę szklanki. Może "burza pod czapką", o której nie bez racji pisali Francuzi w trakcie imprezy, zaczyna się powoli uspokajać.

Iga Świątek odpadła z Rolanda Garrosa. Jej porażka przeszła bez echa

Świątek nie była faworytką Rolanda Garrosa, więc i jej porażka przeszła we Francji bez echa. "L'Equipe" napisała o "końcu panowania" zauważając, że "Sabalenka była zbyt dobrze uzbrojona". Wedle "Le Figaro" od momentu pozytywnego wyniku kontroli antydopingowej "na barkach Polki spoczął duży ciężar, przez co straciła spontaniczność i rozpadły się jej wewnętrzne puzzle". "Le Parisien", "Le Monde" i "Liberation" w wydaniach papierowych odpadnięcie obrończyni tytułu przemilczały.

To dowód, że od poprzedniej edycji i ledwie 17 straconych gemów minęła epoka. Świątek przeżyła w tym czasie okresy ekstremalnego stresu, wręcz traumy: brak złota igrzysk, pozytywny wynik testu antydopingowego, zmiana trenera, a wiosną - śmierć dziadka. Miała prawo, żeby na korcie i poza nim bywać kłębkiem nerwów.

Szeroko komentowano, gdy w Dubaju po porażce nie podała ręki trenerowi, a w Indian Wells odbiła piłkę w kierunku chłopca od ich podawania. Polka od roku nie zagrała w żadnym finale. Wiosną przegrywała nie tylko z Madison Keys, Mirrą Andriejewą, Jeleną Ostapenko, Coco Gauff i Danielle Collins, lecz również Alexandrą Ealą, która później odniosła tylko dwa zwycięstwa w tourze. Na tym szerokim tle wielkoszlemowy półfinał w Paryżu można i należy docenić.

"Le Monde" przed turniejem napisał, że "Polka i Roland Garros to historia miłosna". Tegoroczna edycja, choć tym razem nie zwycięska, więc dla wielu rozczarowująca, dała podstawy, aby twierdzić, że uczucie wciąż jest żywe. Postęp wymaga jednak cierpliwości, także kibiców, bo niewykluczone, że wielu porażki Świątek znosi dziś gorzej niż ona sama.

Kamil Kołsut, współpracownik WP SportoweFakty

Komentarze (6)
avatar
Ksawery Darnowski
8.06.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Rozumie ktoś ostatnie zdanie w tym artykule? 
avatar
Zgryz
7.06.2025
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Od czasu jak Jadzie złapano na koksie to się teraz pilnuje i już bez''formy''. 
avatar
Anna Kędroń
7.06.2025
Zgłoś do moderacji
11
3
Odpowiedz
Bzdury , nie musieli szukać Iga od 1,5 roku kuleje jedzie wolno w dół , może się odbije i zatrzyma w 1 dziesiątce i zakotwiczy na poziomie dzisiejszej Peguli to wariant optymistyczny i r Czytaj całość
avatar
Ksawery Darnowski
7.06.2025
Zgłoś do moderacji
29
18
Odpowiedz
Już wiadomo, że w tym sezonie Świątek nie wygra żadnego turnieju wielkoszlemowego, bo na Wimbledonie sobie nie radzi a na US Open korty są dla niej za szybkie.
Ale najpewniej nie wygra też żadn
Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści