Na inaugurację zmagań w niemieckiej stolicy Magdalena Fręch (WTA 25) sprawiła sensację, bowiem wyeliminowała zdolną Rosjankę Mirrę Andriejewą. W czwartkowym pojedynku II rundy na jej drodze stanęła Amanda Anisimova (WTA 13), która na początek odprawiła Kanadyjkę Biankę Andreescu. To Amerykanka była faworytką spotkania z Polką.
Ponieważ gry na Steffi Graf Stadion trochę się wydłużyły, organizatorzy zdecydowali się przenieść mecz Fręch - Anisimova na kort numer 1. Tutaj tenisistki rozegrały trzysetowy pojedynek, w którym wyżej notowana z zawodniczek zwyciężyła po dwóch godzinach i 5 minutach 6:2, 4:6, 6:3.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za precyzja Sabalenki! Spójrz tylko, co zrobiła
Na początek obie panie utrzymały serwis. Przy stanie 2:1 do ataku na returnie przystąpiła Anisimova. Reprezentantka USA posyłała bardzo mocne i płaskie zagrania, szczególnie z forhendu. Łodzianka obroniła dwa break pointy, lecz przy trzecim nie miała zbyt wiele do powiedzenia.
Anisimova bez problemu wysunęła się na 4:1. Fręch starała się mieszać grę, zapraszając rywalkę do siatki skrótami. Jednak i to nie robiło wrażenia na Amerykance. W partii otwarcia Polka nie wypracowała żadnego break pointa. Za to w ósmym gemie tenisistka z USA uzyskała setbola i po składnej akcji drugim przełamaniem rozstrzygnęła premierową odsłonę.
Szansa dla Fręch pojawiła się na początku drugiej partii. W gemie otwarcia nasza tenisistka zaskoczyła przeciwniczkę paroma świetnymi returnami i wypracowała dwa break pointy. Przy drugim Amerykanka zepsuła forhend i po raz pierwszy w meczu straciła serwis.
Radość Polki i jej kibiców, którzy dosyć licznie pojawili się na trybunach bocznego kortu, trwała jednak krótko. Już po zmianie stron Anisimova odrobiła breaka, po czym wysunęła się na 2:1. W przerwie między gemami reprezentantka USA skorzystała z krótkiej konsultacji medycznej, choć na korcie nie było widać, aby na coś narzekała.
W czwartym gemie doszło do spornej sytuacji. Anisimova trafiła głęboką piłką, ale arbiter liniowy wywołał aut. Sędzia główny nakazał powtórzenie punktu. Wówczas Fręch pokazała klasę i poprosiła arbitra, aby przyznać punkt przeciwniczce. Po tym geście fair play Polki na tablicy wyników było 0-30, ale nasza zawodniczka w wielkim stylu utrzymała serwis na po 2.
Z czasem Fręch poczuła, że jest w stanie zaskoczyć rywalkę. Wymiany stały się dłuższe, a Anisimova trochę straciła pewności. Widać to było w siódmym gemie, gdy Amerykanka gładko przegrała kilka punktów, a przy break poincie popełniła duży podwójny błąd. Polka zeszła wówczas na zmianę stron przy prowadzeniu 4:3.
Końcowa faza drugiego seta mocno trzymała w napięciu. Anisimova jeszcze raz odrobiła stratę przełamania, ale nie była w stanie wygrać podania. W dziewiątym gemie Fręch ambitnie powalczyła na returnie i została nagrodzona breakiem. Po zmianie stron podawała po seta i również były emocje. Polka obroniła break pointa i wypracowała setbola. Wówczas doszło do ciekawej wymiany, w której łodzianka zmusiła rywalkę do błędu przy siatce i rozstrzygnęła partię.
Sytuacja na korcie wyraźnie się odwróciła. Fręch lepiej się poruszała, a do tego zredukowała liczbę błędów. Anisimova sprawiała wrażenie zagubionej. Fatalnie rozpoczęła trzeciego seta, dając się przełamać już w pierwszym gemie. Polka mozolnie budowała przewagę. Po obronie break pointów wysunęła się na 2:0. Potem niewiarygodne minięcie dało jej kolejne przełamanie i prowadzenie wzrosło do 3:0.
I wówczas doszło do kolejnego zwrotu akcji. W czwartym gemie Fręch prowadziła 40-15, lecz nie utrzymała podania. Pozwoliła Anisimovej odrobić jednego breaka i wrócić do gry. Amerykanka ciągle miała problemy przy własnym serwisie, ale była w stanie wygrywać kolejne gemy. Reprezentantka USA poszła za ciosem i po odrobieniu straty drugiego przełamania wyrównała na po 3.
Gdy Anisimova utrzymała podanie w siódmym gemie, role na korcie wyraźnie się odwróciły. To łodzianka znalazła się pod presją. W ósmym gemie Polka straciła serwis po podwójnym błędzie. Przy stanie 5:3 Amerykanka wypracowała dwa meczbole i asem serwisowym zwieńczyła pojedynek. Fręch przegrała zatem sześć gemów z rzędu i w efekcie całe spotkanie.
Zwycięska Anisimova awansowała do ćwierćfinału turnieju w Berlinie. Już w piątek jej przeciwniczką będzie Rosjanka Ludmiła Samsonowa (WTA 20), która dobrze czuje się na nawierzchni trawiastej.
Zmagania w głównej drabince zawodów Berlin Tennis Open potrwają do niedzieli (22 czerwca). Triumfatorka turnieju singla otrzyma 500 punktów rankingowych oraz czek na sumę 142,6 tys. euro.
Berlin Tennis Open, Berlin (Niemcy)
WTA 500, kort trawiasty, pula nagród 925,6 tys. euro
czwartek, 19 czerwca
II runda gry pojedynczej:
Amanda Anisimova (USA) - Magdalena Fręch (Polska) 6:2, 4:6, 6:3