Już we wtorek Iga Świątek meczem z Wiktorią Azarenką w Bad Homburg zainauguruje sezon na trawie. Będzie to jej jedyny występ na nawierzchni trawiastej przed wielkoszlemowym Wimbledonem, który rozpocznie się 30 czerwca.
Przed startem turnieju w Niemczech prowadząca ten wywiad wraz Żelisławem Żyżyńskim Paula Kania-Choduń zapytała Świątek, czy półfinał Wielkiego Szlema to dla niej dobry wynik. Tenisistka odpowiedziała krótko, że to dobry rezultat i dodała, że przed turniejem wzięłaby taki wynik w ciemno.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za precyzja Sabalenki! Spójrz tylko, co zrobiła
- Patrząc na to, że przegrałam w trzeciej rundzie w Rzymie i nie czułam się zbyt dobrze, to tak - oceniła krótko Iga Świątek.
Zapytano się także Igi Świątek czy zeszło z niej ciśnienie, bo obniżyła się presja mediów i kibiców. Świątek ostro zareagowała ostro.
- Nie możecie się mnie pytać, czy oczekiwania z zewnątrz przygasły, skoro przed chwilą pytaliście się mnie, czy podoba mi się półfinał szlema. To sugeruje, że to nie jest pozytywny wynik, a jest - przyznała Świątek.
- Jest i to bardzo. Nam się podoba - odparli prowadzący. - To skąd takie pytanie - zapytała Świątek. - Czy tobie się podoba. Sama często mówisz, że jesteś perfekcjonistką - odparli dziennikarze.
- To nie jest tak, że wygram każdy turniej. Jestem perfekcjonistką, gdy chcę zagrać super forhend. Nie jestem perfekcjonistką, kiedy wchodzę na Wikipedię i patrzę na jeden wynik. Jakbym żałowała każdego turnieju, w którym odpadłam półfinale, to nie była bym w stanie przejść do porządku dziennego - objaśniła zawodniczka.