W piątek na korcie 12 doszło do meczu, który miał ogromną stawkę dla Kamila Majchrzaka (ATP 109) i Arthura Rinderknecha (ATP 72). Obaj tenisiści chcieli po raz pierwszy w karierze osiągnąć IV rundę zawodów Wielkiego Szlema. Było to także ich premierowe spotkanie w męskim tourze, dlatego polsko-francuski pojedynek zapowiadał się interesująco.
Partia otwarcia toczyła się pod znakiem uważnej gry naszego reprezentanta. Majchrzak bardzo dobrze serwował przez całego seta, nie dał przeciwnikowi ani jednego break pointa. Cierpliwie wyczekiwał swoich szans i został nagrodzony. W szóstym gemie Francuz doprowadził do równowagi ze stanu 0-40, ale po chwili i tak został przełamany. "Szumi" natychmiast potwierdził breaka, wychodząc na 5:2. Rinderknech nie miał szans, aby wrócić do gry, dlatego premierowa odsłona padła łupem Polaka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spędziła urodziny na Malediwach. Co za widoki
Inny przebieg miała druga część pojedynku. Po wyrównanym początku Majchrzak zaatakował na returnie i zdobył przełamanie na 3:2. Tym razem jednak doczekał się odpowiedzi ze strony reprezentanta Trójkolorowych. Gdy dochodziło do wymian, Rinderknech miał swoje szanse i korzystał ze słabszej postawy piotrkowianina. W końcu zdołał odrobić stratę przełamania i doprowadzić do remisu po 4.
To zwiastowało emocje, ponieważ Polak był pod coraz większą presją na returnie. Sytuacja zrobiła się trudna w dziesiątym gemie, gdy Francuz wypracował piłkę setową. Doszło wówczas do wymiany, która zakończyła się błędem zawodnika Trójkolorowych. Ostatecznie nasz reprezentant utrzymał serwis w kryzysowym momencie, a po chwili sam uzyskał break pointy. Rinderknech jednak także uratował podanie.
Ponieważ więcej przełamań w drugim secie już nie było, zadecydował tie-break. Rozgrywkę tę kapitalnie rozegrał Majchrzak. Polak szybko wziął się za budowanie przewagi. Po dwóch mini przełamaniach prowadził już 4-0. Po zmianie stron wysunął się na 6-2. Francuz obronił wówczas dwie piłki setowe, ale przy trzeciej 29-latek z Piotrkowa Trybunalskiego był już skuteczny. Na trybunach wybrzmiało wówczas po polsku: "jeszcze jeden!".
Majchrzak prowadził 2-0 w setach i był o krok od życiowego sukcesu. Tymczasem w trzeciej partii gra była jeszcze bardziej wyrównana. Obaj panowie serwowali na wysokim poziomie i nie pozwolili przeciwnikowi na wypracowanie choćby break pointa. Polak miał tylko drobne problemy w siódmym gemie, lecz od wyniku 0-30 w bardzo dobrym stylu zdobył cztery punkty. Żadnego przełamania nie było, dlatego ponownie decydujący okazał się tie-break.
Tym razem 13. gem miał inny przebieg. Już świetny return Rinderknecha zwiastował, że łatwo nie będzie. Na zmianie stron Francuz prowadził 4-2. Majchrzak walczył jednak ambitnie i doprowadził do remisu po 5. Po chwili obronił piłkę setową, a po drugiej zmianie stron wypracował meczbola. Po krótkiej wymianie jego rywal wyrzucił piłkę. Polak z niedowierzaniem padł na kort, by po chwili cieszyć się z wielkiego triumfu.
CZYTAJ TEŻ: Trener zdradza sekret sukcesu Kamila Majchrzaka. "Zbudowaliśmy to od zera"
Po dwóch godzinach i 46 minutach Majchrzak wygrał 6:3, 7:6(4), 7:6(6). W piątek Polak zdobył 122 z 232 rozegranych punktów. Skończył także 30 piłek i miał 50 niewymuszonych błędów. Rinderknech zanotował 41 wygrywających uderzeń, ale i aż 56 pomyłek. W całym meczu doszło tylko do trzech przełamań, z których dwa wywalczył nasz reprezentant.
Zwycięski Majchrzak awansował do IV rundy Wimbledonu 2025. Osiągnął dzięki temu najlepszy rezultat w Wielkim Szlemie. Już w niedzielę powalczy o premierowy ćwierćfinał! Jego przeciwnikiem będzie oznaczony "17" Rosjanin Karen Chaczanow (ATP 20).
The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród 53,5 mln funtów
piątek, 4 lipca
III runda gry pojedynczej:
Kamil Majchrzak (Polska) - Arthur Rinderknech (Francja) 6:3, 7:6(4), 7:6(6)