Tegoroczny wielkoszlemowy Wimbledon zakończył się fatalnie dla Grigora Dimitrowa. Bułgar w meczu czwartej rundy sensacyjnie wygrał dwa pierwsze sety pojedynku z liderem światowego rankingu ATP Jannikiem Sinnerem. Później jednak upadł na kort i pojawiły się problemy zdrowotne.
U Dimitrowa doszło do naderwania mięśnia piersiowego. Z tego powodu był on zmuszony skreczować przy korzystnym dla siebie wyniku. W dodatku można było się spodziewać, że czeka go przerwa od rywalizacji.
Ostatecznie Bułgar w nadchodzących tygodniach nie powróci do rywalizacji. Profil Tenniskafe, powołując się na słowa menedżera tenisisty Georgija Stoimenowa, przekazał, iż ten nie wystąpi w wielkoszlemowym US Open.
"Wciąż dochodzi do siebie po kontuzji i ma nadzieję na powrót do gry w Chinach" - czytamy na temat 34-letniego tenisisty.
Dla Dimitrowa wycofanie się z USO to prawdziwy dramat. Doświadczony zawodnik nie wystąpi bowiem w turnieju wielkoszlemowym po raz pierwszy od... 2010 roku. Tym samym dobiegnie końca najdłuższa seria kolejnych startów w tych imprezach, która ostatecznie zatrzyma się na 58.
ZOBACZ WIDEO: Zaszaleli! Tak Turcy zaprezentowali polskiego piłkarza