Finał turnieju ATP Masters 1000 w Cincinnati pomiędzy Carlosem Alcarazem a Jannikiem Sinnerem zapowiadał się na wspaniały spektakl. Tymczasem trwał zaledwie 23 minuty. Po tym czasie i przy stanie 5:0 dla Hiszpana Włoch zrezygnował z dalszej gry.
Dla Alcaraza to 22. w karierze tytuł w głównym cyklu, a ósmy rangi ATP Masters 1000. Jednak ze względu na okoliczności ten triumf nie sprawił mu żadnej radości. - Przede wszystkim jest mi smutno z powodu Jannika. Niełatwo jest skreczować w finale. Życzę mu wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że szybko wyzdrowieje - mówił podczas konferencji prasowej, cytowany przez puntodebreak.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Cristiano Ronaldo ciągle to ma. Ale przymierzył!
- Znam go dobrze od wielu lat i wiem, jak potrafi grać - kontynuował. - Ale, szczerze mówiąc, nie zdawałem sobie sprawy z jego problemów, dopóki od trzeciego gema nie zaczął popełniać o wiele więcej błędów niż zwykle i grać bardziej agresywnie. Wtedy uświadomiłem sobie, że coś jest z nim nie tak.
Hiszpan przyznał, że starał się nie myśleć o problemach rywala. - Po prostu próbowałem skupić się na sobie. Bardzo dobrze zacząłem mecz i chciałem to utrzymywać. Dlatego żałuję, że mogłem rozegrać tylko pięć gemów.
Mimo zaskakującego przebiegu finału, Alcaraz może być zadowolony ze swojego występu w całym turnieju. Zdobył prestiżowy tytuł i w dobrym nastroju przystąpi do rozpoczynającego się w niedzielę wielkoszlemowego US Open.
- Czuję się świetnie i jestem bardzo pewny siebie. Czuję, że na korcie i poza nim wszystko robię dobrze. W ciągu ostatnich czterech miesięcy zdobyłem wiele doświadczeń i postaram się to wykorzystać w Nowym Jorku - zapowiedział.