Iga Świątek i Casper Ruud rywalizowali z Sarą Errani i Andreą Vavassorim w emocjonującym finale miksta US Open. Polsko-norweska para przegrała 3:6, 7:5, 6-10, a Włosi obronili tytuł zdobyty rok wcześniej.
Turniej miksta odbywał się w tygodniu kwalifikacji. Świątek i Ruud, rozstawieni z numerem trzecim, w półfinale dokonali imponującego come backu, natomiast w finale nie udało im się odrobić strat.
ZOBACZ WIDEO: Nie tylko Świątek. Zobacz, co gwiazda tenisa wyczynia z piłką
Ruud w pierwszej kolejności zwrócił się do rywali. - Gratulacje dla Sary i Andrei. Chyba ciążyła na was presja, kiedy wchodziliście do turnieju, będąc faworytami. Daliście radę. Zagraliście niesamowicie. W pełni na to zasłużyliście. Powodzenia w grze podwójnej i dla waszego zespołu. Życzę udanej reszty turnieju - stwierdził na antenie ESPN.
Norweski tenisista nie ukrywał, że z jego perspektywy współpraca ze Świątek układała się znakomicie. Ruud jest wdzięczny także sztabowi Polki, który dał zielone światło na jej udział w turnieju miksta.
- Iga, dziękuję za grę. Dziękuję również twojej drużynie za zgodę. Wiem, że miałaś bardzo pracowity dzień. Mam nadzieję, że odpoczniesz trochę przed rozpoczęciem singla. Chciałbym podziękować Stacy i reszcie uczestników turnieju za odwagę. To była świetna zabawa dla nas i mam nadzieję, że dla kibiców. Chyba nikt się tego nie spodziewał, ale dla nas, zawodników, to była naprawdę fajna zabawa. Przepraszam, że nie udało nam się dotrwać do końca, ale dobrze się bawiliśmy i możemy skupić się na singlu - dodał.
Włoska para za zwycięstwo otrzymała milion dolarów do podziału. Świątek, mimo intensywnego harmonogramu, pokazała, że gra podwójna może być atrakcyjnym widowiskiem, co podkreślił również Vavassori.
Geniuszu, jakim cudem ty zostałeś dziennikarzem???