Kamil Majchrzak zaskoczył ostatnio cały tenisowy świat, w spektakularny sposób odwracając losy meczu z wyżej rozstawionym Karenem Chaczanowem. Polak odrobił stratę dwóch setów i wygrał 3:2 (2:6, 6:7, 6:4, 7:5, 7:6).
W sobotę Majchrzak zagra w trzeciej rundzie US Open. Zawodnik LOTTO PZT Team może w Nowym Jorku wyrównać swoje najlepsze osiągnięcie w Wielkim Szlemie, czyli 1/8 finału z tegorocznego Wimbledonu. Te słowa mówią wszystko.
ZOBACZ WIDEO: "Niepotrzebnie kłamał". Taki zarzut postawił Cezaremu Kuleszy
- To jest Wielki Szlem, jeden z czterech największych turniejów w sezonie, więc każdy wygrany mecz w nim to jest powód do wielkiej radości i dumy. A szczególnie takie zwycięstwo wywalczone, właściwie dosłownie wyrwane rywalowi. Dlatego ciężko jest tak naprawdę mi słowami opisać to wszystko, co się zadziało na korcie w drugiej rundzie. Tym bardziej, że to było nasze piąte spotkanie, a poprzednie cztery przegrałem – wspomina Majchrzak jeszcze ostatni mecz z Rosjaninem, cytowany przez Polski Związek Tenisowy.
Na razie Majchrzak powtórzył swój dotychczasowy najlepszy wynik w US Open, bowiem wystąpił tam już w trzeciej rundzie w 2019 roku. Wtedy przegrał w tej fazie z Bułgarem Grigorem Dimitrowem, bardziej doświadczonym, utytułowanym i wyżej notowanym od niego w rankingu ATP.
Teraz Polak na tym etapie zmierzy się z nieprzewidywalnym Szwajcarem Leandro Riedim, zajmującym obecnie 435. pozycję na świecie.
- Przede mną kolejny mecz w Wielkim Szlemie, a w nim nie ma ani łatwych meczów, ani łatwych rywali. Tu grają sami najlepsi i to o najwyższą stawkę. Wierzę, że podobnie jak w Lipcu w Wimbledonie uda mi się dojść do 1/8 finału, a potem zobaczymy o się da zrobić więcej – podkreśla Majchrzak, który najwyżej w rankingu ATP był dotychczas notowany na 75. pozycji.
- Skupiam się teraz na najbliższym meczu i staram sienie myśleć o rankingu i wielu innych rzeczach. Chcę pokonać kolejną rundę w US Open i zagrać tu jak najlepiej. Ale nigdy nie ukrywałem, że cały czas walczę i wierzę, że osiągnę pierwszą pięćdziesiątkę w rankingu ATP. Uważam, że tenisowo na pewno jestem gotowy na to i niejednokrotnie gram na poziomie zawodnika z TOP 50. Brakuje mi w tym wszystkim jedynie większej regularności, ale wciąż się uczę grać z jeszcze większą presją i jeszcze lepiej sobie z nią radzić. Nabrałem w ostatnich tygodniach dużej pewności, co dało mi zwycięstwo w challengerze w Kozerkach i dwa wygrane mecze w turnieju ATP 250 w Winston-Salem. I liczę, że doprowadzi mnie to do przekroczenia tej magicznej granicy TOP 50 - kończy Majchrzak.