Iga Świątek udanie rozpoczęła turniej WTA 500 w Seulu. W debiucie w tej imprezie najwyżej rozstawiona Polka pokonała Soranę Cirsteę. Choć walki nie brakowało, Rumunka tylko momentami była w stanie zagrozić faworytce. Wiceliderka rankingu WTA wygrała 6:3, 6:2 i zameldowała się w ćwierćfinale.
Na początku pomeczowej rozmowy nasza tenisistka podziękowała kibicom za przybycie i doping. - Warunki tutaj są inne, niż podczas poprzednich turniejów, więc cieszę się, że dobrze zagrałam i że tutaj jestem. To piękne miejsce, gdy przestaje padać - kontynuowała 24-latka, nawiązując do niekorzystnych warunków pogodowych w ostatnich dniach.
ZOBACZ WIDEO: Wiadomo, co dziś robi wicemistrzyni olimpijska. "To nie jest wielki biznes"
Następnie Świątek nawiązała do faktu, że podczas igrzysk olimpijskich w 1988 w Seulu wystąpił jej ojciec, Tomasz Świątek. Wówczas rywalizował w wioślarskiej czwórce i zajął 6. miejsce. - Te igrzyska były najważniejszym punktem jego kariery. Opowiadał mi i mojej siostrze o tym od kiedy byłyśmy dziećmi. Cieszę się, że mogę poznać to miasto. Tata mówił, że obecność tutaj była dla niego przygodą - przyznała wiceliderka rankingu WTA.
- Uprawiam inny sport, ale jesteśmy na olimpijskim obiekcie. Jestem zaskoczona, jak doceniają tutaj tradycje, czuć ducha olimpizmu. Uważam, że to wspaniałe, ponieważ to najlepsza impreza w świecie sportu. Gra tutaj to wielki honor i może w następnym roku tata też przyjedzie - dodała Świątek.
Nasza tenisistka w ćwierćfinale turnieju w Seulu zmierzy się z Czeszką Barborą Krejcikovą lub Brytyjką Emmą Raducanu. Spotkania 1/4 finału zaplanowano na piątek 19 września.