W Seulu Iga Świątek jest największą gwiazdą. 24-latka ma już za sobą debiutancki pojedynek, w którym pokonała Rumunkę Soranę Cirsteę 6:3, 6:2. Jej ćwierćfinałowy mecz z Czeszką Barborą Krejcikova został przełożony na sobotę (więcej tutaj).
Mimo kiepskiej pogody Świątek nie narzeka na brak aktywności. Organizatorzy przygotowali dla niej wyjątkowo słodkie zadanie. Poprosili o spróbowanie i ocenienie południowokoreańskich przysmaków.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
Na pierwszy ogień poszły prażone migdały otoczone posypką z połączenia masła i miodu. Świątek była zachwycona tym produktem. - Zabieram je ze sobą - stwierdziła ze śmiechem, po czym przyznała notę 9 w dziesięciostopniowej skali.
Kolejnym produktem były charakterystyczne cienkie paluszki w polewie czekoladowej. Nasza tenisistka ucieszyła się na ich widok i jeszcze przed spróbowaniem była pewna, że przyzna im "10". Słodycze tego typu są produkowane nie tylko w Korei Południowej, ale także w Japonii.
Gdy Świątek otworzyła kolejne opakowanie, była przekonana, że dostała do spróbowania coś w rodzaju oreo. Były to ciastka z kremem, które urzekły Polkę. - Ten krem sprawia, że są one wspaniałe - wyznała Iga, przyznając notę 10.
- Mój trener przygotowania fizycznego [Maciej Ryszczuk - przyp. red.] nie będzie zadowolony, że zjadłam tyle słodyczy. Nie zjadłam tylu na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni. Dziękuję, że utrzymujecie mnie w dobrym stanie - zażartowała Świątek, gdy otrzymała do spróbowania czwarty przysmak.
Na koniec Świątek dostała ciasteczko z nadzieniem. Nasza tenisistka przyznała, że bardzo jej smakuje czekolada, ale nie jest fanką bitej śmietany. Z tego względu produkt ten został oceniony na "szóstkę".