Marta Kostiuk, 27. tenisistka rankingu WTA, w wywiadzie udzielonym "Tennis365" stwierdziła, że Iga Świątek i Aryna Sabalenka mają od niej lepsze warunki fizyczne, co daje im przewagę w rywalizacji na korcie. Padły też słowa, które wywołały wiele komentarzy w świecie tenisa.
- Niektóre mają wyższy poziom testosteronu, inne niższy. Znam dobre zawodniczki, które mają wyższy poziom tego hormonu - stwierdziła.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki zrównał z ziemią freak fighty. "Nie chciałbym przynieść wstydu"
Redakcje z całego świata wzięły na tapet tę wypowiedź Ukrainki. Pojawiły się nawet interpretacje, że zawodniczka w ten sposób zaatakowała Świątek i Sabalenkę, oskarżając je o stosowanie zabronionych substancji. W związku z powstałym zamieszaniem "Tennis365" wydało oświadczenie.
Poinformowano w nim, że w oryginalnej wersji wywiadu nie przytoczono pełnej wypowiedzi Kostiuk. Ukrainka bowiem od razu chciała uciąć wszelkie spekulacje.
- Niektóre mają wyższy poziom testosteronu, inne niższy. Znam dobre zawodniczki, które mają wyższy poziom tego hormonu. To naturalne - nie biorą niczego, jestem tego pewna. To po prostu biologia ich ciała. Oczywiście to im pomaga - miała powiedzieć zawodniczka.
Dlaczego więc w pierwotnie opublikowanej wersji wywiadu pojawiła się okrojona wypowiedź tenisistki? Oto tłumaczenie redakcji:
"Portal Tennis365 początkowo zdecydował się nie publikować fragmentu wypowiedzi Marty o zawodniczkach 'niebiorących niczego', ponieważ redakcja nie chciała, by historia nabrała kontrowersyjnego wydźwięku. Jednak media na całym świecie podchwyciły słowa Marty i przedstawiły je w negatywnym świetle" - czytamy w komunikacie.
"Zawodniczka otrzymała nieprzyjemne komentarze w mediach społecznościowych, co nigdy nie powinno być efektem sympatycznego wywiadu, który miał ukazać sposób myślenia tenisistki celującej w duży przełom na światowej scenie w 2026 roku" - dodano.
Ciekawe informacje przekazał "The Athletic". Z ustaleń jego dziennikarzy wynika, że sprostowanie zamieszczone przez "Tenis365" to efekt interwencji, jaką w imieniu Kostiuk podjęła WTA. Organizacja, w reakcji na powstałą burzę, podobno postanowiła przeprowadzić dochodzenie ws. autentyczności zamieszczonego wywiadu.