- Po jego jednoręcznym bekhendzie nigdy nie wiadomo, w którą stronę poleci piłka. Mnie to jednak nie przeraża. Zagram na luzie, agresywnie, nie będę unikał wypadów do siatki. Ja już w tym turnieju nie mam nic do stracenia - zapowiedział Kubot na łamach Przeglądu Sportowego.
- Na pewno porozmawiam jeszcze o tym meczu z "Olim". On zawsze jest ze mną. Nie tylko w tych dobrych chwilach, w tych gorszych również - dodał polski tenisista mając na myśli Olivera Maracha, deblowego partnera, z którym awansował w piątek do 1/8 finału.