Na kortach w Rijadzie Aryna Sabalenka po raz kolejny zaprezentowała pełnię formy i waleczność do samego końca. Liderka światowego rankingu po ponad dwóch godzinach zaciętej rywalizacji pokonała Jessicę Pegula 6:4, 2:6, 6:3, dzięki czemu utrzymała status niepokonanej w fazie grupowej WTA Finals 2025.
Mecz był pełen zwrotów akcji. Sabalenka, która w trzecim secie musiała odrabiać stratę przełamania, w kluczowych momentach pokazała stalowe nerwy i nieprawdopodobną siłę. Po spotkaniu przyznała, że to rywalka zmusiła ją do wejścia na najwyższy poziom.
- Grała niesamowicie przy siatce. Za każdym razem, gdy próbowałam posłać wolniejszą, szerszą piłkę, była tam i pokazywała, dlaczego jest tak świetna w deblu. W pewnym momencie pomyślałam: "Nie mam już innego wyjścia, muszę grać tak mocno, jak potrafię, muszę uderzać po liniach". Naprawdę cieszyłam się, że zmuszała mnie do tego, by wejść na wyższy poziom - powiedziała Sabalenka na korcie, już po zakończeniu rywalizacji.
Białorusinka była również pod wrażeniem atmosfery panującej na trybunach w Rijadzie. - W porównaniu z ubiegłym rokiem nie spodziewałam się aż tylu osób na widowni. Dziękuję wszystkim za doping, to niesamowite uczucie grać przed wami. Do zobaczenia w czwartek - skwitowała.
Zwycięstwo nad Pegulą przybliżyło Sabalenkę do półfinału turnieju, ale mimo dwóch zwycięstw nie może być tego pewna w stu procentach. W czwartek zagra z Coco Gauff.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki skomentował Tomasza Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"