W czwartek w Jessica Pegula doskonale wiedziała, jaką wagę ma mecz z Jasmine Paolini. Stawką było miejsce w półfinale WTA Finals, a Amerykanka od początku wyglądała na w pełni skoncentrowaną. Z kolei Włoszka nie miała już szans na awans, a ponadto od kilku dni zmagała się z problemami zdrowotnymi.
Pegula od pierwszych minut narzuciła swoje tempo i kontrolowała przebieg wydarzeń na korcie. Po godzinie i trzech minutach zamknęła pojedynek wynikiem 6:2, 6:3, przypieczętowując sukces przełamaniem w ostatnim gemie.
To był jej pierwszy mecz od kilku miesięcy, w którym wygrała w dwóch setach.
- W końcu zwycięstwo w dwóch setach, pierwszy raz od kilku miesięcy - przyznała na korcie. - To naprawdę świetne uczucie. Myślę, że bardzo dobrze serwowałam i grałam solidnie. Byłam agresywna, kiedy trzeba było. Dziś trudno znaleźć mi coś negatywnego w mojej grze.
Zwycięstwo z Paolini było 53. wygraną Peguli w tym sezonie. To daje jej czwarte miejsce w klasyfikacji za Igą Świątek, Aryną Sabalenką i Jeleną Rybakiną. To także wyjątkowe osiągnięcie w kontekście amerykańskiego tenisa: Pegula została pierwszą Amerykanką po 30. roku życia, która w jednym sezonie wygrała ponad 50 meczów od czasów Sereny Williams w 2015 roku.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki skomentował Tomasza Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"