Iga Świątek miała kapitalne wejście do zawodowego cyklu. Pod koniec października 2016 roku wystąpiła w halowej imprezie ITF World Tennis Tour o puli nagród 10 tys. dolarów w Sztokholmie. Po szybkich eliminacjach Polka już się nie zatrzymała. W finale zwyciężyła Rumunkę Laurę-Ioanę Andrei 6:4, 6:3 (więcej tutaj).
Za triumf w szwedzkiej stolicy Świątek otrzymała 1568 dolarów. Gdy odliczy się od tej kwoty podatek i inne rzeczy związane z życiem zawodowego tenisisty, to wyjdzie bardzo skromna suma. Nie jest tajemnicą, że w cyklu ITF World Tennis Tour dobrze zarabia się tylko w tych największych turniejach.
ZOBACZ WIDEO: Kołecki skomentował Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"
Mimo tego Świątek pamięta, na co wydała zarobione pieniądze. Zapytała ją o to chińska telewizja, gdy występowała na Dalekim Wschodzie.
- Pierwszą nagrodę pieniężną wydałam chyba na kolejny turniej. Ale największą rzeczą, jaką kupiłam jako nastolatka za zarobione w turnieju pieniądze, był nowy telefon. Miałam wtedy 16 lat. Kupiłam go dzień przed koncertem Coldplay, bo chciałam mieć dobry aparat do robienia zdjęć. Tak więc kupiłam telefon, nic szalonego - wyznała nasza reprezentantka (cytat za "Super Express").
W swojej karierze Świątek wygrała 25 turniejów, w tym sześć wielkoszlemowych. Występy w głównym cyklu wiążą się z większymi premiami finansowymi. Z samego kortu Polka podniosła ponad 43 mln dolarów brutto. Do tego dochodzą jeszcze liczne kontrakty sponsorskie.