W listopadzie ubiegłego roku Kubot w 23 lata po Fibaku wszedł do czołowej setki rankingu ATP, gdzie właśnie zaczyna szósty tydzień. Miesiąc wcześniej pokonał Andy'ego Roddicka i przerwał okres ćwierćwiecza, przez który Polak nie pokonał zawodnika z Top 10. W końcu bezpośredni awans do turnieju Wielkiego Szlema: 24 lata po Fibaku.
Jeśli nie liczyć Jurka Stasiaka, który w 1998 roku jako obywatel Australii otrzymał w Melbourne dziką kartę, a w tym samym roku wystąpił dwukrotnie w biało-czerwonych barwach w Pucharze Davisa, Fibak jako jedyny dotąd Polak grał w Australian Open. Odległość, koszty i termin (w grudniu) nie zachęcały do podróży.
ZOBACZ: Wszyscy Polacy w Wielkim Szlemie
Kubot nie ukrywa, że miał podczas singlowej (kontynuuje występ w deblu) przygody w Melbourne wiele szczęścia. Po pierwsze: przystępne losowanie z rywalami na poziomie challengerów. W I rundzie Mischa Zverev (ATP 78), a w II Santiago Giraldo (ATP 114). Po drugie: szczęście kosztem dramatu, czyli kontuzja Michaiła Jużnego (ATP 20) i walkower, który dał 1/8 finału.
Fibak był 15. zawodnikiem rankingu w grudniu 1978 roku, gdy pokonał na trawiastych wtedy jeszcze kortach w Melbourne dwóch rywali: Davida Whyte'a (wtedy ATP 355) i Johna Jamesa (ATP 117). Drabinka miała sześć szczebli i III runda oznaczała 1/8 finału, gdzie nasz numer jeden wszech czasów uległ Hankowi Pfisterowi (ATP 35).
Przystępując do walki o ćwierćfinał w Melbourne cierpiący z powodu infekcji wirusowej Kubot miał na koncie ledwie cztery mecze z rywalami z Top 10. Fibak na koniec 1978 roku legitymował się 66 (bez zwycięstwa walkowerem nad Jimmym Connorsem) takimi pojedynkami (bilans 19-47). Ale wtedy nie było jeszcze Touru, w najważniejszych turniejach przewijało się ciągle kilkanaście tych samych nazwisk. I, last but not least, dolar miał inną wartość, co podkreśla także sam Fibak.
Poznanianin, a właściwie ten obywatel świata, w wieku Kubota (28 lat, które osiągnie zanim rozpocznie się Roland Garros), miał już na koncie występ w osiemnastu turniejach wielkoszlemowych. Właśnie w 1980 roku, kiedy kończył 28 lat, doszedł do ćwierćfinału zarówno w Paryżu, Wimbledonie i Nowym Jorku. Kubot w 28. roku życia osiąga najlepsze wyniki w karierze. Fibak jednak był znany już wcześniej: w 1976 roku zagrał w finale Masters, a rok potem osiągnął pierwszy z czterech wielkoszlemowych ćwierćfinałów i został dziesiątą rakietą świata.
W Melbourne Kubot ma szansę na wyrównanie innego osiągnięcia Fibaka - tytułu deblowego. Mistrzostwo w grze podwójnej pozostaje jedynym w historii polskiego tenisa tytułem wielkoszlemowym. W ubiegłym roku razem z Marachem byli w półfinale. We wtorek powalczą o najlepszą ósemkę.
W następny poniedziałek Kubot awansuje na najwyższe miejsce zajmowane przez polskiego tenisistę (czytaj Fibaka) od lata 1986 roku. Za niecałe półtora miesiąca natomiast Polska zaczyna w Pucharze Davisa walkę o baraże Grupy Światowej, do czego poprowadzą domowe zwycięstwa nad Finlandią i Afryką Południową. Fibak, choć inny był system rozgrywek, do takiego poziomu z kadrą nigdy się nie zbliżył.