Dla 26-letniej Zheng to drugi półfinał Wielkiego Szlema (po Wimbledonie 2008). Odniosła piąte zwycięstwo w szóstym spotkaniu z Kirilenko. - Myślałam, że już zdobywam punkt, ale do wszystkiego dobiegała - tłumaczyła Rosjanka, która w duecie z Agnieszką Radwańską jest w ćwierćfinale debla. - Powiedziałam jej, że nie zamierzam wiele biegać. Właściwie to mogłam sobie siąść, a ona grałaby za nas obie - śmiała się z poniedziałkowego meczu z krakowianką Maria.
Tymczasem w I secie meczu przeciw Chince zmagająca się z kontuzją obu nóg Kirilenko, pogromczyni Szarapowej z I rundy, nie miała nic do powiedzenia. Zheng wykorzystała dwa z trzech break pointów, skończyła 14 z 18 piłek przy pierwszym podaniu oraz miała stuprocentową skuteczność przy siatce (cztery z czterech, tak samo w drugim secie).
Drugą partię Kirilenko rozpoczęła od utraty podania. Losy mogły się odwrócić w szóstym gemie, w którym prowadziła 40-0. Zheng obroniła jednak trzy break pointy: najpierw forhend po taśmie przeszedł na stronę rywalki, a przy dwóch nie popisała się Kirilenko. Ofensywna akcja zakończona drajw-wolejem (Chinka omal nie wygrała tej piłki, ale grany z trudnej pozycji forhend minimalnie wyleciał poza kort) dała Rosjance jeszcze jedną szansę. Ale i tym razem zabrakło cierpliwości. Po dwóch następnych piłkach Zheng objęła prowadzenie 4:2.
Dziewiątego gema Chinka rozpoczęła od kapitalnego bekhendu, po którym piłka otarła się o linię końcową kortu. Kirilenko (14 punktów na 17 wypadów do siatki) popełniła dwa błędy i Zheng miała trzy break pointy, czyli piłki meczowe. Prezent rywalki w postaci podwójnego błędu serwisowego sprawił, że to Zheng (9 niewymuszonych błędów wobec 22 Rosjanki i 16-18 w kończących uderzeniach) będzie walczyć o finał.