Australian Open: Serena królową Melbourne po raz piąty

Liderka rankingu, broniąca tytułu Serena Williams została po raz piąty w karierze mistrzynią Australian Open, a po raz dwunasty turnieju Wielkiego Szlema. W finale Amerykanka pokonała wracającą do tenisa Belgijkę Justine Henin 6:4, 3:6, 6:2.

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek

Serena ponownie wygrywając Australian Open została samodzielną rekordzistką pod względem liczby triumfów w tej imprezie w Erze Otwartej (wyprzedziła Margaret Court, która siedem ze swoich 11 tytułów zdobyła przed 1968 rokiem). Henin w finale w Melbourne wystąpiła po raz trzeci i po raz drugi przegrała: triumf święciła w 2004 roku, gdy w finale pokonała rodaczkę Kim Clijsters.

W I secie Serena objęła prowadzenie 4:1, ale równie dobrze mogło być 5:0 dla Henin. Belgijka, siedmiokrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych, nie wykorzystała dwóch break pointów w pierwszym i trzecim gemie. Serenę w trudnych momentach ratował serwis: wygrała oba maratońskie gemy (w pierwszym były cztery równowagi, w trzecim pięć). W czwartym gemie to Amerykanka zaliczyła breaka, i to bez straty punktu. Zrobiła imponujące wrażenie wychodząc zwycięsko z wymiany złożonej z krosów bekhendowych.

W piątym gemie mistrzyni sprzed sześciu lat miała kolejne dwie okazje na przełamanie serwisu Williams. Belgijka została skrzywdzona, bo po jej stop-woleju bekhendowym liniowy wywołał aut, po czym szybko słusznie sprostował swoją decyzję, ale piłka musiała zostać powtórzona. W końcówce gema Serena zaskoczyła Henin długim slajsem i Belgijka wpakowała bekhend w siatkę. Przy przewadze Amerykanki uderzyła woleja bekhendowego w siatkę.

Henin jednak się nie podłamała zmarnowanymi break pointami i wygrywając trzy gemy z rzędu wyrównała (4:4). W końcu przełamała serwis Amerykanki, popisując się dropszotem forhendowym. W ósmym i dziewiątym gemie demonstracja sił: podania wygrane do zera. W 10. gemie Henin po posłaniu asa popełniła podwójny błąd serwisowy i Williams miała pierwszą piłkę setową. Belgijka obroniła ją wygrywającym serwisem, ale chwilę później przy drugim setbolu przeszkodziła jej taśma i bekhend wyleciał poza kort.

Już w drugim gemie II seta Henin musiała bronić break pointa. Pomocną dłoń wyciągnęła rywalka, która wyrzuciła dwie proste piłki, do tego Belgijka zaserwowała asa i uratowała się przed utratą podania. W trzecim gemie to Justine zaliczyła breaka: przy stanie 0-40 z łatwością dobiegła do zbyt długiego woleja Amerykanki i popisała się minięciem bekhendowym po krosie. To co Belgijka zabrała bardzo szybko oddała, bo przegrała własne podanie do 15.

W szóstym gemie Williams mając break pointa na 4:2 zagrała bardzo pasywnie, dała się zepchnąć do defensywy i wyrzuciła forhend. Przy drugiej równowadze zawodniczki rozegrały znakomitą wymianę: Serena zagrała zbyt lekkiego drajw-woleja, Henin odegrała piłkę długim lobem, Williams zbyt wcześnie wyskoczyła do smesza i nie była w stanie skończyć piłki; potem Amerykanka zagrała dropszota, ale czujna Belgijka nie dała się nabrać, dobiegła do piłki i zdobyła punkt odegraniem forhendowym po ciasnym krosie. Henin ostatecznie utrzymała podanie, wyrównując stan seta na 3:3.

W siódmym gemie JuJu nie wykorzystała pierwszego break pointa. Drugą szansę na przełamanie Sereny dała jej znakomita akcja zakończona dwoma wolejami bekhendowymi. Tym razem była już skuteczna i długim returnem pod nogi zmusiła Amerykankę do popełnienia błędu bekhendowego. W ten sposób rozpoczęła się seria Belgijki - wygranych 13 piłek z rzędu.

Serena przełamała się w drugim gemie III seta, gdy wygrywającym serwisem zdobyła punkt na 15-15. Potem jednak inicjatywę znowu przejęła Henin, której odwrotny kros forhendowy i agresywny return bekhendowy dały dwa break pointy i szansę na objęcie prowadzenia 2:0. Pierwszego Amerykanka obroniła asem, a drugiego drajw-wolejem forhendowym. Dwa kolejne dobre serwisy, w tym jeszcze jeden as, przechyliły szalę zwycięstwa w tym gemie na stronę Amerykanki.

Serena złapała wiatr w żagle i przełamała rywalkę w trzecim gemie. Henin szybko odrobiła stratę: w czwartym gemie przy stanie 0-40 posłała dwie piłki w siatkę, ale w końcu skorzystała ze słabszego serwisu Sereny i popisała się kończącym returnem bekhendowym.

W piątym gemie przy stanie 30-15 Henin popełniła podwójny błąd serwisowy, a return bekhendowy dał Williams break pointa. Wykorzystała go, po tym jak kros bekhendowy Belgijki wylądował poza kortem. Po chwili Amerykanka wygrała własne podanie do 30, serwując dwa asy z rzędu. Pierwszy nie został zaliczony, bo Henin poprosiła o sprawdzenie śladu i piłka faktycznie nie była dobra. Ale Serena w ogóle nie przejęła się dłuższą przerwą między serwisami i posłała asa z drugiego podania.

W siódmym gemie Serena dostała dwie okazje na kolejnego breaka, po tym jak Henin popełniła podwójny błąd serwisowy i wpakowała stop-woleja bekhendowego w siatkę. Amerykanka poszła na całość i ostry return forhendowy dał jej prowadzenie 5:2.

Znakomita seria serwisowa (dwa asy i jeden wygrywający) zapewniła Serenie trzy piłki mistrzowskie. Pierwszą Henin obroniła popisując się bardzo szczęśliwym returnem forhendowym tuż za siatkę i jeszcze na linię po znakomitym serwisie Amerykanki. Przy drugim meczbolu Williams skorzystała z krótkiego returnu rywalki i zakończyła to spotkanie krosem forhendowym.

W całym meczu (2 godziny 7 minut) Serena zaserwowała 12 asów (przy trzech podwójnych). Henin miała cztery asy i aż sześć podwójnych błędów serwisowych: podanie jej nie pomagało w trudnych momentach. Williams obroniła 11 z 16 break pointów, sama zaś wykorzystała sześć z 11 okazji na przełamanie Belgijki. Obie zakończyły mecz na minusie jeśli chodzi o bilans kończących uderzeń do niewymuszonych błędów (Serena 32-37, Henin 28-32).


Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 21,4 mln dol.
sobota, 30 stycznia

finał gry pojedynczej kobiet:

Serena Williams (USA, 1) - Justine Henin (Belgia, WC) 6:4, 3:6, 6:2

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×