Puchar Davisa: Kubot przegrywa, Finowie wyrównują w Sopocie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Łukasz Kubot (ATP 42) uległ 4:6, 6:7, 7:6, 5:7 Jarkkowi Nieminenowi (ATP 85) w czwartej grze singlowej meczu Polska - Finlandia. W Sopocie jest remis 2-2, a o zwycięzcy w I rundzie Grupy I Strefy Euroafrykańskiej rozgrywek o Puchar Davisa zadecyduje piąta gra: Michał Przysiężny spotka się z Henrim Kontinenem.

W tym artykule dowiesz się o:

Najlepszy polski singlista w ostatnich minutach spotkania ledwo już serwował, ledwo chodził. - Przegrałem ze zdrowiem. Nie pamiętam kiedy ostatnio zatrzymały mnie skurcze - powiedział. Końcówka była niesamowita w wykonaniu tego niesionego dopingiem w Hali 100-lecia Sopotu lidera biało-czerwonych: przegrywał w czwartym secie już 1:5 i odrobił dwa przełamania. Zapaść fizyczna przyczyniła się wtedy do rozstrzygnięcia.

ZOBACZ: Batalia Kubot z Nieminenem: gem po gemie

To już druga potyczka wygrana przez Nieminena w pojedynku z Polską. W piątek obronił meczbola w pięciosetowej, epickiej grze z Przysiężnym, a teraz wygrał tie breaka w drugiej partii mimo zmarnowania pięciu setboli. - Jutro nie będę mógł nawet chodzić - powiedział Fin, który wystąpił także w grze deblowej, przegranej w duecie z Kontinenem z Marcinem Matkowskim i Mariuszem Fyrstenbergiem.

- Przykro mi, że nie postawiłem kropki nad "i" - powiedział Kubot, który wyraził uznanie dla rywala. - Rozegrał tutaj więcej ode mnie setów. Wykazał się doświadczeniem i pokazał, że jest lepiej ode mnie przygotowany do sezonu - tłumaczył. - Przy 5:6 mięsień czworogłowy nie pozwalał mi już na wiele. Miałem dużo startów, podróży: to też może miało wpływ na moją dyspozycję - przyznał.

Nieminen przełamał polskiego rywala pięć razy, sam tracąc podanie czterokrotnie. - Robiłem co mogłem, zmieniałem rytm -mówił Kubot. - Jedna lub dwie piłki decydują w tenisie o wszystkim. Szkoda, że nie mamy jeszcze tego trzeciego punktu, ale wierzę w Michała - powiedział w czasie, gdy mecz Przysiężny przegrał już pierwszego seta.

- Starałem się trafiać pierwszym serwisem na jego forhendową stronę. Widać, że czuje się już dobrze po kontuzji, choć zmienił nieco grę: uderza i po linii i po krossie. Trzymał piłkę w korcie, do wszystkiego dobiegał - ocenił Kubot, który nazwał grę Nieminena fantastyczną pod względem taktycznym. - Dużo mieszał, kierował piłkę slajsem na ciało, nie potrafiłem wtedy iść na siatkę - dodał lubinianin, który przyznaje, że ma problemy z leworęcznymi rywalami.

Finowie remisują, bo Kubot nie grał tak, jak potrafi. - W pierwszym secie mial break pointy, ale ja generalnie bardzo dobrze się na początku spisałem - powiedział Nieminen, który od stanu 1:2, 0-40 skasował (z dwoma asami) wszystkie szanse dla Polaka. - Byłem też zmęczony, ale realizowałem swoją taktykę - przyznał.

A planem Nieminena było trzymanie rywala na linii końcowej i zmuszanie go do błędów. - Nie chciałem pozwolić, by chodził do siatki: tam jest najgroźniejszy. Ale grał coraz agresywniej. Trzeba jednak przyznać, że perfekcyjnego dnia nie miałem ani ja, ani on - powiedział Nieminen, była trzynasta rakieta świata.

Kiedy Fin zobaczył, że Kubot jest zmęczony... nie wiedział jak się zachować. - Zacząłem wtedy grać zbyt pasywnie, chciałem po prostu, żeby się ruszał po całym korcie - przyznał bez ogródek. Polak powrócił w czwartej partii na 5:5 i został natychmiast przełamany, posyłając z serwisu bardzo wolne piłki. Chwilę wcześniej zajął się nim sztab medyczny naszej kadry.

Piłka meczowa była już przy 2:5 w czwartym secie. Wtedy Nieminen wywalczył ją nieprawdopodobnym forhendem, po którym tak samo jak piłka wylądował... na linii. - Umieszczam to uderzenie wśród najlepszych w całej karierze - powiedział.

Do zera upuścił Kubot serwis na 2:3 w otwierającej partii, stracił przewagę przełamania w drugiej, po czym powrócił od stanu 1-6 w tie breaku, którego jednak przegrał. Dwa sety w plecy: tylko raz, pięć lat temu, udało mu się wygrać z takiego stanu mecz. Teraz było niedaleko, ale liczba błędów w starciu z solidnym Nieminenem była za duża.

Lubinianin bardzo szybko odrobił breaka, a potem mini breaka w tie breaku trzeciego seta. Wtedy był na fali, ale na dzień dobry stracił podanie w secie czwartym. - Bardzo słaby wtedy serwowałem - przyznał. Po drugim breaku na 1:4 zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Obroniony meczbol, euforia po czterech wygranych gemach i niemoc w końcówce. Kubot, ta owacja na stojąco jest zasłużona.

Puchar Davisa, I runda Grupy I Strefy Euroafrykańskiej

kort twardy (Greenset Grand Prix) w hali, Sopot

gra 1: Przysiężny - J. Nieminen 7:6(5), 6:7(4), 7:6(5), 6:7(7), 4:6 więcej

gra 2: Kubot - Kontinen 6:4, 6:2, 7:6(5) więcej

gra 3: Fyrstenberg / Matkowski - J. Nieminen / Kontinen 6:4, 7:6(4), 4:6, 6:3 więcej

gra 4: Kubot - Nieminen 4:6, 6:7(6), 7:6(4), 5:7

gra 5: Przysiężny - Kontinen, niedziela, bilans 1-1

Polska: Łukasz Kubot, Michał Przysiężny, Marcin Matkowski, Mariusz Fyrstenberg. Kapitan Radosław Szymanik

Finlandia: Jarkko Nieminen, Henri Kontinen, Timo Nieminen, Harri Heliövaara. Kapitan Kim Tiilikainen

stan meczu: 2-2

Źródło artykułu:
Komentarze (0)