Dwanaście przełamań, 21 break pointów i basta. Radwańska w meczu, w którym serwis przeszkadzał zawodniczkom, odprawiła byłą liderkę rankingu (jej piąte zwycięstwo w 25. starciu z byłą, ówczesną lub przyszłą przewodniczką listy WTA) i obiera kierunek na ćwierćfinał. Dwukrotnie w Miami (2007, 2009) nie udało jej się przejść szczebla IV rundy, która jest najlepszym wynikiem tam krakowianki.
Podwójne 7:5 rodziło się w bólach. Obie panie na korcie nr 2 kaleczyły gemy serwisowe, obie więcej punktów zdobyły z returnu. Radwańska potrafiła zachować więcej zimnej krwi (58% punktów przy pierwszym podaniu to w porównaniu z Serbką dobry wynik) i po ponad półtorej godziny mordęgi po raz drugi z rzędu i drugi raz w ogóle (w piątym meczu) odprawiła o dwa lata starszą gwiazdę.
Ivanović była pierwszą, która utrzymała podanie, a było to w... piątym gemie. Isia wygrywała kolejne odbiory (na 4:3, 5:4, 6:5), by za trzecim podejściem w końcu podwyższyć wynik, co oznaczało zamknięcie pierwszej partii. W drugiej zaczęła od 0:3 ze stratą jednego przełamania, by wygrać trzy kolejne gemy i... nie wykorzystać 0-40 przy serwisie Ivanović. Jej siódmy w meczu break otworzył drogę do zwycięstwa...
Sony Ericsson Open, Miami (USA)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 4,5 mln dol.
sobota, 27 marca
III runda (1/16 finału):
(Polska, 6) | (Serbia, 25) | |
---|---|---|
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |