To jeszcze nie najwyższa dyspozycja, ale u 23-letniego Nadala widać wielką wolę walki. Nie wykorzystał szans w tie breaku pierwszej partii (strata mini breaka i setbola), by spokojnie wygrać dwa kolejne sety pojedynku z mało efektywnym jeszcze w ataku Argentyńczykiem, posiadaczem dzikiej karty, pogromcą Łukasza Kubota. "Nalbi" (beznadziejna końcówka przy własnym podaniu) zanotował 30 kończących uderzeń (przy 21 Rafy), ale aż 47 niewymuszonych błędów (28 rywala).
Próbujący powrócić do poważnego tenisa Nalbandian (skończył 9 z 16 piłek pod siatką) miał dotąd patent na Nadala, z którym wygrał dwa pierwsze pojedynki, a w ubiegłym roku w Indian Wells przegrał, nie wykorzystując pięciu meczboli. Teraz z każdym setem był coraz słabszy: w otwierającej partii potrafił szybko odrobić przełamanie (także dzięki podwójnemu błędowi serwisowemu Nadala) i efektownie zakończyć tie breaka, by potem nie skorzystać z prezentów (break pointy na 3:2 w drugim secie). Nadal nie dał się zamęczyć: znów jest w wielkiej formie kondycyjnej.