Mieszkający w Monte Carlo Söderling stracił dotychczas w Miami tylko seta. Przed dwoma tygodniami zakończył udział w Indian Wells na półfinale, przegrywając z Roddickiem. Z Jużnym potrzebował zaledwie godziny i dwunastu minut: siła, z jaką uderzał piłkę była zdecydowanie zbyt duża na Rosjanina. - Grałem dobrze z głębi kortu, dobrze się poruszałem, nie traciłem wielu piłek. Jedynie nie serwowałem tak jak chciałem - przyznał Szwed.
W pierwszej partii jedynego gema, jakiego Jużnyj mógł zapisać na swoje konto, wygrał przy serwisie rywala. Podobny scenariusz oglądaliśmy w drugiej partii. Do 1:3 Jużnyj ciągle nie miał wygranego gema serwisowego. Gdy w końcu to uczynił, cieszył się ironicznie, prawie jakby wygrał Wielkiego Szlema. A że chwilę później odłamał także Sodę, to wydawało się, że mecz zacznie się od nowa. Nic bardziej mylnego. Świetnie returnujący Söderling wrzucił wyższy bieg i do końca stracił już tylko jednego gema.