WTA Stambuł: Domachowska w drugiej rundzie!

Marta Domachowska w dwóch setach, po ponad półtoragodzinnej walce, rozprawiła się z Mariną Erakovic z Nowej Zelandii i awansowała do drugiej rundy turnieju trzeciej kategorii w Stambule (z pulą nagród 200 tys. dol.).

Domachowska i Erakovic to dwie równorzędne rywalki. Polka w światowym rankingu tenisistek sklasyfikowana jest na 77. miejscu, podczas gdy reprezentantka Nowej Zelandii zaledwie jedną pozycję niżej. Właśnie dlatego już początek meczu był niezwykle wyrównany.

W pierwszym secie serwis nie był najsilniejszą bronią zawodniczek, choć nieznacznie lepiej podawała tenisistka znad Wisły. Jednak już na samym początku Erakovic przełamała Polkę. Na szczęście po chwili to Domachowska zaliczyła breaka i doprowadziła do remisu 3:3.

Z kolei w dziewiątym gemie warszawianka uzyskała przewagę przełamania na 5:4, ale na nic się to zdało, bo w decydującym momencie seta nie potrafiła utrzymać swojego podania. Nowozelandka wyrównała, a po chwili doszło do tie-breaka. W nim Domachowska pokazała dużą klasę. Było 2:2, kiedy wygrała pięć piłek z rzędu, a w rezultacie całego seta 7:6(2).

W drugiej partii tenisistki zgodnie utrzymywały swoje podania, aż do stanu 4:3 dla polskiej tenisistki. Wówczas gema serwisowego Erakovic wygrała Domachowska i już po chwili mogła cieszyć się ze zwycięstwa w całym, trwającym godzinę i trzydzieści sześć minut spotkaniu.

Kolejną rywalką drugiej rakiety Polski będzie 28. zawodniczka świata, Rosjanka Nadia Pietrowa, lub Lilia Osterloh (114. WTA) ze Stanów Zjednoczonych.

Dodajmy, że Domachowska w Stambule, wraz z Rumunką Soraną Cirsteą, startuje także w turnieju deblowym.

Natomiast w singlu mamy jeszcze drugą z naszych reprezentantek, Agnieszkę Radwańską. Krakowianka jest rozstawiona w zawodach z numerem drugim, dlatego w pierwszej rundzie miała tak zwany wolny los. W drugiej zmierzy się z jedną z kwalifikantek lub deblową partnerką Domachowskiej - Cirsteą właśnie.

Wynik meczu I rundy:

Marta Domachowska (Polska) - Marina Erakovic (Nowa Zelandia) 7:6(2), 6:4

Komentarze (0)