Dla Rosjanki jest to pierwszy turniej od czasu wspaniałego dla niej Wimbledonu (zaliczyła pierwszy wielkoszlemowy finał), po którym wróciła do czołowej 10 rankingu. Tenisistka z Moskwy w pierwszych dwóch setach miała dosyć niepewny serwis, ale w III partii przy 71 proc. skuteczności pierwszego podania zaserwowała cztery z siedmiu asów. Flavia Pennetta (WTA 15) przegrywała z Kateryną Bondarenko (WTA 40) 2:5 w II secie, ale rozpoczęła ambitną pogoń, obroniła cztery piłki setowe i zwyciężyła 6:2, 7:5. Było to piąte spotkanie obu tenisistek i po raz czwarty górą była Włoszka.
Była liderka światowego rankingu i triumfatorka Roland Garros 2008 Ana Ivanović (WTA 60) już piąty turniej na 11 rozegranych w tym sezonie zakończyła na I rundzie. Serbka już po raz trzeci, a po raz drugi w tym sezonie (w I rundzie Wimbledonu) musiała uznać wyższość Shahar Pe'er (WTA 17). Izraelka zwyciężyła 7:6(3), 6:3 będąc lepsza o jedyne przełamanie w drugim secie. Ivanović nie wykorzystała prowadzenia 3-0 w tiebreaku I seta. - Kiedy przegrywałam 0-3 (w tiebreaku), zaczęłam lepiej budować punkty i stałam się bardziej pewna. Gdy miałam swoje szanse wykorzystywałam je - powiedziała Pe'er. - Próbowałam dyktować warunki. Korty twarde to moja ulubiona nawierzchnia. Wychowałam się na nich. - Miałam swoje szanse, ale nigdy nie potrafiłam wykonać decydującego kroku. Mój timing był nieodpowiedni przy returnach. Ale ona też nie robiła wielu błędów - stwierdziła Ivanović. - To jest bardzo frustrujące. Na treningach czuję się naprawdę dobrze, ale to wszystko razem nie działa w trakcie meczów.
Daniela Hantuchová (WTA 27) obroniła dwie piłki meczowe i po blisko 2,5-godzinnym boju pokonała Marion Bartoli (WTA 20) 3:6, 7:6(3), 6:4. Francuzka prowadziła 5:4 w II secie, kiedy to zmarnowała dwa meczbole. Hantuchová odniosła czwarte zwycięstwo w piątym spotkaniu z Bartoli (bilans na kortach twardych 3-0).