Belgijka jako jedyna zawodniczka z czołowej 10 wystąpi w ćwierćfinale imprezy. W trwającym 64 minuty spotkaniu z grającą z dziką kartą McHale Belgijka obroniła dwa break pointy, a sama pięć razy przełamała serwis rywalki. - Ona ma potężny forhend, trochę inny niż większość dziewczyn, jakie obserwujemy w tych dniach. I dobry serwis z kikiem - powiedziała Clijsters na temat McHale. - Jej bekhend, szczególnie gdy musi go poprowadzić szeroko, jest trochę słabszy. Prawdopodobnie ona będzie trochę silniejsza i będzie mogła wytwarzać taką samą moc zarówno z bekhendu, jak i forhendu. Oczywiście zdobyłam dziś wiele punktów, kiedy wyrzucałam ją szeroko na bekhend.
Kolejną rywalką Clijsters będzie Flavia Pennetta (WTA 18), która pokonała finalistkę Wimbledonu Wierę Zwonariową (WTA 10) 6:4, 6:3, broniąc cztery z pięciu break pointów i przełamując serwis Rosjanki trzy razy. - Flavia to jedna z tych zawodniczek, które w ciągu ostatnich dwóch lat, gdy mnie nie było, naprawdę się poprawiły. Stała się silniejsza. Zawsze była dziewczyną, która nigdy nie odpuszczała, ale nie miała aż tak wielu winnerów. Wciąż jest konsekwentna, ale jej serwis się rozwinął. Ona podejmuje więcej ryzyka, ale oczywiście bez przesadzania - powiedziała o Włoszce Clijsters.
Wielki mecz przeciwko Karolinie Woźniackiej (WTA 3) rozegrała Marion Bartoli (WTA 20). Francuzka zwyciężyła 6:4, 6:1, od stanu 3:4 w I secie wygrywając dziewięć z 10 kolejnych gemów. - Grając z Karoliną musisz znaleźć odpowiednie proporcje pomiędzy byciem agresywnym, a trzymaniem niskiego poziomu niewymuszonych błędów - powiedziała Bartoli, która w meczu z Dunką miała 32 kończące uderzenia. - Ale ona jest nie tylko zawodniczką odgrywającą. Odgrywa bardzo dobrze, ale może też przejść z linii końcowej i dyktować warunki, jeśli uderzysz piłkę bezpośrednio na nią. Nie na darmo jest numerem trzy. Francuzka odniosła swoje trzecie zwycięstwo nad tenisistką z Top 3. - Punktem zwrotnym był Wimbledon, gdy pokonałam Jelenę Janković i Justine Henin - stwierdziła. - To pozwoliło mi uwierzyć w siebie. Czasami przegrywasz zanim wyjdziesz na kort, bo boisz się grać przeciwko nim.
Janković i Amanmuradowa bardzo dobrze serwowały. Jedyne w meczu przełamanie nastąpiło przy stanie 3:3 w II secie, mimo że Serbka prowadziła 40-15. - Moja rywalka zagrała naprawdę dobrze. Bardzo dobrze serwowała - powiedziała Janković o Amanmuradowej, która zaserwowała 12 asów i nie popełniła ani jednego podwójnego błędu. - Pomyślałam, że to jest klucz w tym meczu. Nie miałam zbyt wielu szans, gdy returnowałam. Niestety dzisiaj przegrałam, ale jest dobrze. To jest część sportu.
- Nigdy wcześniej nie pokonałam nikogo z Top 10. Ona jest teraz numerem dwa i ma wiele tytułów - jest niesamowitą tenisistką - powiedziała Amanmuradowa. - Serwis był jednym z moich najmocniejszych punktów. Zaserwowałam wiele asów, które pomogły mi oszczędzać energię. Jelena bardzo dobrze się porusza i dobiega do wszystkich piłek, więc gdybym rozgrywała długo każdy punkt, byłabym zmęczona już w I secie.
Anastazja Pawljuczenkowa (WTA 25) pokonała Shahar Pe'er (WTA 17) 5:7, 6:4, 6:4, wygrywając ósmy mecz z rzędu. - Byłam od niej bardziej nieustępliwa w końcówce - powiedziała 19-letnia Rosjanka po trwającym dwie godziny i 45 minut spotkaniu, w którym zaserwowała 10 asów. Mecz rozgrywany był w potwornym upale. - Teraz uwierzyłam, że mogę się z tym uporać. Podczas meczu chciałam, aby to był normalny dzień. Może wtedy mecz wyglądałby inaczej. Ale cieszę się, że byłam w stanie tego dokonać.
W meczu dwóch nierozstawionych zawodniczek wracająca do równowagi Ana Ivanović (WTA 62) w 64 minuty rozbiła Jelenę Wiesninę (WTA 49) 6:0, 6:3. - Przez cały ten czas nadrabiałam zaległości jeśli chodzi o równowagę między różnymi elementami mojego tenisa, a sprawnością fizyczną. Teraz czuję, że wszystko się ze sobą łączy - powiedziała Serbka. - W prawdziwej karierze każdy przechodzi trudne momenty i te momenty czynią cię silniejszym. Wiele się nauczyłam i daję sobie radę.