Grający według zapowiedzi na czarno w sesji wieczornej Nadal (nigdy w US Open nie dotarł do finału) zagrał agresywnie wtedy, kiedy był taka potrzeba: w tie breakach, z których drugi był kalką pierwszego. W secie drugim, w dwunastym gemie, Rafa miał już dwa setbole, ale wychowany tenisowo w Hiszpanii Gabaszwili wie jak serwować w trudnych momentach. Przełamanie w trzeciej partii miało miejsce w siódmym gemie.
CZYTAJ: Nawierzchnia, stadion i piłka problemami Nadala w Nowym Jorku
Dzielnie trzymają się w grze przedstawiciele czołowej dziesiątki, ale po Đokoviciu w tarapatach znalazł się także Fernando Verdasco. Druga rakieta Hiszpanów, odprawił 1:6, 7:5, 6:1, 4:6, 6:3 Fabio Fogniniego w meczu, w którym trudno było widzom nadążyć wzrokiem za piłką. Ta częściej niż w polu jako winner lądowała poza kortem lub w siatce (w sumie 127 niewymuszonych błędów z obu stron). Verdasco, autor 13 asów, w II rundzie (przed rokiem był w ćwierćfinale) zagra z Adrianem Mannarino (ATP 152), który pokonał Pere Ribę, międzynarodowego mistrza Bytomia.
Pięć setów przetrwał także David Nalbandian (ATP 33), który skończył bezpośrednio 69 piłek, ale popełnił aż 89 błędów niewymuszonych w spotkaniu przeciw Rikowi de Voestowi (ATP 231). Argentyński faworyt, półfinalista z 2003 roku, o kolejną rundę spotka się z Florentem Serrą (ATP 66).