US Open, postać 2. dnia: Arnaud Clément

32-letni Arnaud Clément (ATP 68) nie pozwala o sobie zapomnieć. Francuz we wtorek w I rundzie US Open pokonał Marcosa Baghdatis (ATP 18) i zasłużył na miano postaci dnia.

W tym artykule dowiesz się o:

Clément, który 17 grudnia skończy 33 lat, ciągle jest szybki i sprawny, bardzo dobrze pracuje na nogach. Wszystkie swoje największe atuty pokazał w meczu z Baghdatisem, którego pokonał po raz drugi w ich szóstym spotkaniu. Bardzo dobrze się bronił, kontratakował i skracał wymiany często chodząc do siatki (na 50 wypadów zdobył 27 punktów).

Francuz swój największy sukces osiągnął w 2001 roku, gdy doszedł do finału Australian Open. W drodze do finału pokonał wtedy ówczesną 29. rakietę świata Rogera Federera, Jewgienija Kafielnikowa, a w półfinale z rodakiem Sébastienem Grosjeanem odrobił stratę dwóch setów. Dopiero w finale był bez szans w starciu z Andre Agassim. W US Open raz udało mu się dotrzeć do ćwierćfinału (2000). Przed dwoma laty znowu pokazał wielką klasę zaliczając ćwierćfinał Wimbledonu (przegrał po pięciosetowej batalii z Rainerem Schüttlerem). Clément to też bardzo dobry deblista, w 2007 roku w parze z Michaëlem Llodrą wygrał Wimbledon, pół roku później ta dwójka osiągnęła finał Australian Open.

Clément w swojej karierze zdobył cztery tytuły, ostatni w 2006 roku, gdy w finale pokonał raczkującego dopiero w zawodowym tenisie Andy'ego Murray'a. W styczniu tego roku potrafił dojść do finału w Auckland, w którym przegrał z Johnem Isnerem dopiero w tie breaku III seta. W czerwcu dotarł do III rundy Wimbledonu. Mimo upływu lat ten filigranowy Francuz ciągle nie pozwala o sobie zapomnieć i nie schodzi poniżej pewnego poziomu (sezon poza czołową 100 rankingu ATP po raz ostatni ukończył w 2004 roku).

Komentarze (0)