US Open, komentarze: Clijsters, kiedyś fanka Graf, sama jest wzorem dla młodych

Andy Roddick serdecznie podziękował po meczu Janko Tipsareviciowi, swojemu pogromcy w II rundzie US Open. - Ale jak teraz szybko odpadniesz, to cię zabiję! - dodał ex lider rankingu. Serb wyeliminował A-Roda także przed dwoma laty w Wimbledonie.

- Tamto spotkanie stało na niskim poziomie - przyznali obaj. Tipsarević był bohaterem sesji wieczornej trzeciego dnia wielkoszlemowego turnieju na Flushing Meadows w Nowym Jorku. Jego celem jest udowodnić, że potrafi zagrać na wysokim poziomie dłużej niż dwie i pół godziny. - Ludzie będą pamiętali to moje zwycięstwo nad Roddickiem, ale następny mecz mogą wyznaczyć mi na jakimś tam korcie 18... - powiedział niezwykle skuteczny Tipsarević.

Po brzydkim meczu w Wimbledonie Janko powiedział do swojego trenera: - Andy zaciął się w ważnych momentach. Byłem szczęśliwy, że sprawy potoczyły się po mojej myśli - wspomniał. Zauważa zmianę w stylu gry Roddicka: - Kiedyś ciągle tylko szukał uderzenia z forhendu. Dzisiaj jest gotów raczej czekać na błąd rywala. Roddick: - Myślałem, że gra na niesamowitym ryzyku w jego wypadku ma jednak upływającą datę ważności... Triumfator z 2003 roku śmiał się z bezsilności po incydencie z wywołanym mu błędem stóp: - Nie wierzyłem, że liniowa upierała się, że nadepnąłem na linię prawą stopą. Nigdy w życiu mi się to nie zdarzyło.

Gospodarze mają w stawce jeszcze trzech zawodników notowanych w okolicach 20. miejsca w rankingu. Najwyżej z nich usytuowany, John Isner, miał zrezygnować z występu z powodu urazu kostki: - Jeszcze cztery-pięć dni temu myślałem, że nie zagram. Ale wszystkie systemy jednak zadziałały. Mój stan można oszacować na 90%. Oczywiście musiał ponownie zmierzyć się z mitem rekordowego meczu w Wimbledonie: - Wiem, że będą mnie o to pytali do końca życia. Ale nie ma opcji, by ktokolwiek kiedyś ten rekord złamał. Jego przegranego rywala, Nicolasa Mahuta, zatrzymano w eliminacjach: - Francuzi mogą przyznać swojemu zawodnikowi dziką kartę. Mogli ją dać jemu - przyznał Isner.

Broniąca tytułu Kim Clijsters bardziej niż o formę troszczy się o córkę. - To dla mnie najważniejsza i bardzo delikatna sprawa: ustalenie balansu czasowego na sport i Jadę - powiedziała po awansie do 1/16 finału. Pokonana Sally Peers przed laty otrzymała od Belgijki zdjęcie z autografem. - Ja miałam plakaty Graf, Seles i Raftera, ale to z innych powodów - śmiała się Kim, która wspomniała mecz z Graf w Wimbledonie 1999: - Wychodziłyśmy razem na kort, a ja nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje. To trzeba doświadczyć, to sprawia, że jest się dojrzalszym. Dla mnie ten pojedynek był punktem zwrotnym kariery, bo zobaczyłam, że Stefanie to nie jest nieosiągalna maszyna, ale normalna, choć niezwykle pracowita osoba.

Faworytka gospodarzy, Venus Williams, zapewniła sobie III rundę dzięki komfortowemu zwycięstwu nad Kanadyjką Marino: - Grałam na jeden strzał, było wietrznie, czyli generalnie niebezpiecznie - powiedziała. Andy Murray w pierwszym meczu także nie miał wielkich problemów ze słowackim rówieśnikiem Lukášem Lacko: - Zawsze dobrze jest szybko przebrnąć. To nie był niekoniecznie najlepszy tenis, ale przeciw rywalowi, z którym grałem pierwszy raz w Tourze.

Historii ubiegłorocznego kopciuszka nie powtórzyła Melanie Oudin. - Trybuny były tak głośne i czułam te oczekiwania. To zupełnie inne doświadczenie niż rok temu, kiedy nie ciążyła na mnie żadna presja. To tak jak z Kim: wygrała wtedy, to teraz też powinna. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze dziesięć lat kariery i dziesięć kolejnych US Opens. Przed rokiem w butach z napisem "Believe", teraz z "Courage", w przyszłym sezonie planuje nowe hasło.

Amerykanie mają nowego nastoletniego bohatera, Ryana Harrisona, który zrewanżował się Ivanowi Ljubičiciowi za porażkę w Indian Wells. - Największe zwycięstwo w mojej karierze - potwierdził. - Od kilku lat bardzo pomaga mi Roddick. Trenuje mnie tata: odkąd miałem dwa lata. To on nauczył mnie, by wykorzystywać do gry cały kort. Tata rywalizował w Tourze, a ja pierwszy raz pokonałem go, gdy miałem bodaj 12 lat.

Komentarze (0)