40-letnia Date Krumm w ćwierćfinale i półfinale rozegrała blisko trzygodzinne mecze z rozstawionymi z numerem pierwszym Samanthą Stosur i numerem trzecim Shahar Pe'er. Japonka pokonując australijską finalistkę Roland Garros została pierwszą w historii zawodniczką, która mając ukończone 40 lat zwyciężyła tenisistkę z Top 10. Tanasugarn w sobotnim półfinale odprawiła rozstawioną z numerem drugim francuską finalistkę Wimbledonu 2007 Marion Bartoli.
Te dwie weteranki w sumie mające 73 lata rozegrały najstarszy w historii finał w WTA Tour. Ich mecz trwał trzy godziny i siedem minut. Tanasugarn prowadziła 7:5 i 3:1, ale Date Krum odwróciła losy II seta i wygrała go w tie breaku. W III secie Japonka nie miała już jednak sił. W ten sposób Tanasugarn, która w 2008 roku doszła do ćwierćfinału Wimbledonu, zdobyła czwarty tytuł w karierze. Poprzednie trofea wywalczyła na kortach twardych w Hajdarabadzie (2003) i dwa na trawie w 's-Hertogenbosch (2008, 2009).
Date Krumm, trzykrotna półfinalistka Wielkiego Szlema (Australian Open 1994, Roland Garros 1995, Wimbledon 1996) i była czwarta rakieta rankingu WTA, miała szansę zostać najstarszą triumfatorką turnieju w WTA Tour. Rekord należy ciągle do Billie Jean King, która wygrywając imprezę w Birmingham w 1983 roku miała 39 lat i siedem miesięcy. Japonka jednak pozostaje drugą najstarszą zdobywczynią tytułu. Przed rokiem wygrała turniej w Seulu mając 38 lat i 11 miesięcy.
Było to trzecie spotkanie obu tenisistek, ale pierwsze w WTA Tour. Po raz trzeci stoczyły one trzysetową batalię, po raz drugi lepsza była Tanasugarn. Dla 40-letniej Date Krumm był to 15. finał w karierze (bilans 8-7). Młodsza o siedem lat Tanasugarn po raz 11. walczyła o tytuł i po raz drugi w tym sezonie (w lutym w Pattai przegrała z Wierą Zwonariową). Łączny bilans finałów reprezentantki Tajlandii to teraz 4-7.