Kubot i Marach pokonali Bhupathiego i Mirnego w Szanghaju, ale już po raz trzeci w tym sezonie musieli uznać wyższość weteranów (Cincinnati, Walencja). 36-letni Hindus i młodszy o trzy lata Białorusin, którzy do Londynu przyjechali opromienieni triumfem w Paryżu-Bercy, w Finałach ATP World Tour grają wspólnie po raz trzeci (wcześniej w 2003 i 2004 roku, wygrali po jednym meczu). Dla Bhupathiego to w sumie już 10. start w imprezie kończącej sezon. W 1997, 1999 i 2000 roku w parze z Leanderem Paesem grał w wielkim finale, w ubiegłym sezonie z Markiem Knowlesem doszedł do półfinału. Mirnyj to triumfator tej imprezy z 2006 roku (w parze Jonasem Björkmanem) oraz ubiegłoroczny finalista (wspólnie z Andym Ramem). Białorusin w Finałach ATP World Tour uczestniczy po raz siódmy. Kubot i Marach przed rokiem w debiucie wygrali dwa spotkania, ale przegrali z Bobem i Mikiem Bryanami i nie awansowali do półfinału.
I SET W pierwszych dwóch gemach siła serwisu Mirnego i Kubota zrobiła swoje, odbierający zdobyli tylko po jednym punkcie. W trzecim gemie dwa podwójne błędy popełnił najstarszy na korcie Bhupathi, w tym przy 30-30. Kubot dał polsko-austriackiej parze przełamanie bekhendowym returnem, po którym piłka podbita przez taśmę wylądowała na linii i bezradni rywale mogli tylko ją odprowadzać wzrokiem mając nadzieję, że spadnie poza kortem. Polak i Austriak na 15 rozegranych piłek przegrali tylko trzy i prowadzili 3:1. Kubot nie spuszczał z tonu, w szóstym gemie stracił tylko jeden punkt, sam na zakończenie popisał się zwycięskim forhendem. W siódmym gemie Bhupathi popełnił kolejne dwa podwójne błędy i po raz pierwszy miał zastosowanie decydujący punkt przy 40-40. Kolejnego przełamania nie było, bo Kubot wpakował bekhend w siatkę. Za to w ósmym gemie podanie stracił Marach, który rozpoczął od dwóch podwójnych błędów, po czym wyrównał na 30-30. Wyciągnięty jak struna Mirnyj zaskoczył Kubota returnem forhendowym, a na 4:4 wyrównał Bhupathi kończącym forhendem. Wygrany przez Mirnego serwis do zera dał pierwsze w meczu prowadzenie Białorusinowi i Hindusowi.
Kubot, choć rozpoczął od podwójnego, trzymał swój serwis, a ostatni punkt w 10. gemie wolejem bekhendowym zdobył Marach. Austriak, który dał się przełamać w ósmym gemie, wytrzymał ciśnienie w gemie 12., bez straty punktu doprowadził do tie breaka. W nim od 1-1 gra Kubota i Maracha się kompletnie posypała. Wszystko rozpoczęło się od przegranej wymiany krótkich piłek przy siatce. W tie breaku na wysokości zadania stanął grający wcześniej niepewnie Bhupathi, którego świetny krótki kros bekhendowy (w tej samej wymianie kapitalnego woleja zagrał Mirnyj), a następnie as i return bekhendowy dały białorusko-hinduskiej parze prowadzenie 5-1. Dwoma wygrywającymi serwisami od 5-2 Mirnyj zakończył tę partię.
CZYTAJ: Bhupathi nie mógł się doczekać startu w najbardziej ekscytującym turnieju w sezonie
II SET W trzecim gemie II seta przy 15-30 (podwójny Kubota) Mirnyj zdobył punkt lobem forhendowym. Polak zniwelował dwa break pointy (wygrywający serwis, odwrotny kros forhendowy między dwóch rywali), ale w decydującym punkcie wyrzucił forhend. W czwartym gemie od 40-0 Polak i Austriak doprowadzili do 40-40 (ostatni punkt to świetny return bekhendowy Kubota na linię), ale decydująca wymiana należała do rywali (klasowy wolej bekhendowy Mirnego). W szóstym gemie popis skuteczności przy siatce dał Bhupathi (dwa zwycięskie woleje). W siódmym gemie przy 40-30 Marach wyrzucił woleja forhendowego, przełamania nie było, bo Mirnyj zagotował się przy smeczu i posłał piłkę w siatkę. Polak i Austriak do końca nie odrobili straty przełamania (w ósmym gemie Bhupathi wyszedł obronną ręką z 0-30). Dzieła dopełnił świetnie serwujący Białorusin, który w 10. gemie nie stracił punktu. Smecz Bhupathiego oznaczał trzy piłki meczowe. Przy pierwszej z nich Marach wyrzucił forhend.