Zarówno dla 20-letniej Kvitovej, jak i starszej o trzy lata Petković będzie to trzeci finał w WTA Tour. Obie mają na swoim koncie po jednym tytule. Czeszka triumfowała w styczniu 2009 roku w Hobart po zwycięstwie nad rodaczką Ivetą Benešovą. W tym samym roku zaliczyła finał w Linzu przegrywając z Yaniną Wickmayer. Petković, która wcześniej wyeliminowała reprezentantki gospodarzy Jelenę Dokić i pogromczynię Samanthy Stosur Jarmilę Groth, w 2009 roku triumfowała w Bad Gastein po zwycięstwie nad Ioaną Ralucą Olaru, a przed rokiem w 's-Hertogenbosch w decydującym meczu przegrała z Justine Henin. Niemka po raz drugi z rzędu zagrała w Brisbane w półfinale. Przed rokiem walkę o finał przegrała z późniejszą triumfatorką Kim Clijsters. Bartoli to z kolei finalistka tej imprezy z 2009 roku (przegrała z Wiktorią Azarenką). 19-letnia Pawljuczenkowa, która w ubiegłym sezonie zdobyła swoje pierwsze tytuły to (Monterrey, Stambuł) to najmłodsza tenisistka w Top 30. Rosjanka w porównaniu z ubiegłym sezonie poprawiła się w Brisbane o jedną rundę (w ćwierćfinale przegrała z Aną Ivanović).
W drugim gemie Bartoli przy 15-40 obroniła dwa break pointy (wolej forhendowy, wygrywający serwis), a następnie zdobyła także dwa kolejne punkty na zakończenie popisując się pięknym minięciem bekhendowym. Return bekhendowy na linię dał Francuzce prowadzenie 30-15 w trzecim gemie. Kolejnym szybkim bekhendem wymusiła błąd świetnie w poprzednich meczach serwującej Niemki. Przy break poincie finalistce Wimbledonu 2007 dopisało szczęście i piłka po taśmie przeszła na drugą stronę. W piątym gemie Bartoli jeszcze raz dobrała się do serwisu Petković i prowadziła już 4:1. W szóstym gemie Francuzka przy 15-40 (podwójny błąd) posłała dwa świetne serwisy. Niemka jednak odrobiła stratę jednego przełamania w końcówce wymuszając błąd rywalki potężnym bekhendem i po utrzymaniu własnego podania zbliżyła się na 3:4. W ósmym gemie Bartoli od 15-40 doprowadziła do równowagi serwując asa, ale potem zepsuła forhend, a długi bekhendowy return dał Petković całkowite odrobienie strat. Wygrywając czwartego gema z rzędu (przy 40-30 kros forhendowy) Niemka wyszła na prowadzenie 5:4. Bartoli ciągle nie potrafiła się wrócić do równowagi. W 10. gemie od 30-15, gdy zagrała loba straciła trzy punkty. Petković seta zakończyła bekhendem wzdłuż linii.
Niemka kontynuowała zwycięską serię także w II secie wygrywając trzy pierwsze gemy. W czwartym gemie Bartoli od 30-0 straciła dwa punkty (efektowna akcja Petković z lobem i kończącym bekhendem), ale potem zdobyła dwa kolejne (ostatni bekhendem po linii). Kros forhendowy dał świetnie dysponowanej Niemce dwa break pointy w szóstym gemie i wykorzystała go obejmując prowadzenie 5:1. W siódmym gemie Petković od 30-0 straciła cztery punkty z rzędu, ale mecz zakończyła jeszcze raz przełamując rywalkę.
W drugim półfinale Kvitová w trzecim gemie od 40-30 straciła trzy punkty na zakończenie pakując forhend w siatkę i wyrzucając bekhend. Po utrzymaniu własnego podania i ponownym przełamaniu psującej piłkę za piłką Czeszki Pawljuczenkowa prowadziła 4:1. W szóstym gemie Kvitová popisała się dwoma efektownymi akcjami (kombinacja forhendu i bekhendu, return forhendowy). Przy 15-40 Pawljuczenkowa obroniła dwa break pointy, ale po grze na przewagi górą była półfinalistka Wimbledonu 2010, która następnie po utrzymaniu serwisu zbliżyła się na 3:4. Tak jak w pierwszym półfinale Petković tak w drugim Kvitová od 1:4 wyrównała na 4:4. W dziewiątym gemie Czeszka obroniła break pointa, a as dał jej prowadzenie 5:4. Kopia pierwszego półfinału była idealna. Półfinalistka Wimbledonu 2010 od 1:4 wygrała pięć gemów z rzędu.
W gemie otwarcia II seta Pawljuczenkowa przełamała Kvitovą za pomocą forhendu wzdłuż linii i utrzymując własne podanie po grze na przewagi prowadziła 2:0. W trzecim gemie Rosjanka zaliczyła kolejne przełamanie, a w czwartym prowadziła 40-15, by stracić cztery punkty z rzędu. W piątym gemie Kvitová przy 15-40 obroniła dwa break pointy, a potem jeszcze jednego asem i zbliżyła się na 2:3. Szóstego gema Czeszka rozpoczęła od fenomenalnego półwoleja forhendowego, ale Pawljuczenkowa od 15-30 zdobyła trzy punkty. Półfinalistka Wimbledonu 2010 do końca seta nie odrobiła straty drugiego przełamania.
W czwartym gemie III seta Kvitová przełamała Pawljuczenkową wymuszając na niej błąd agresywnym returnem i po utrzymaniu własnego podanie (zakończenie bajecznym wolejem bekhendowym) prowadziła 4:1 Efektowna kombinacja krosa bekhendowego i bekhendu wzdłuż linii dała Czeszce prowadzenie 30-15 w szóstym gemie, jednak trzy kolejne piłki padły łupem Pawljuczenkowej. Kvitová do końca seta nie oddała serwisu, a w ósmym gemie jeszcze raz przełamała rywalkę zapewniając sobie miejsce w finale.
Kvitová i Petković zagrają ze sobą po raz piąty. W 2009 roku w Linzu i w ubiegłym sezonie w Pucharze Federacji górą była Czeszka. Kolejne dwa spotkania (Rzym, 's-Hertogenbosch) wygrała Niemka. Wszystkie ich pojedynki kończyły się w dwóch setach, rozegrały tylko jednego tie breaka (w czerwcu 2010 w 's-Hertogenbosch).