Najlepsze szesnastki obu drabinek, męskiej i kobiecej, skompletowane z żelaznymi faworytami. Nadal mógł prawić komplementy pod adresem 18-letniego Tomicia, ale na korcie nie pozostawił mu złudzeń; Murray bardzo surowo obszedł się z Hiszpanem Garcíą-Lópezem; Söderling pobił Hernycha, który jako jedyny ostał się z kwalifikacji, a ubiegłoroczny półfinalista Čilić zdławił Isnera w piątym secie ("tylko" 9:7).
Pierwszym wyeliminowanym graczem Top 10 rankingu męskiego jest Rosjanin Jużnyj, który uległ dość skonfudowanemu zainstniałą sytuacją Raoniciowi. Do domu może udać się także Cypryjczyk Baghdatis, finalista z 2006 roku, który zmuszony był skreczować w czwartym secie przeciw Melzerowi. Finalista sprzed trzech lat, Tsonga, bardzo łatwo przegrał dwa ostatnie sety w pojedynku z Ukraińcem Dołgopołowem. Niezmiennie gromi za to Ferrer, który tym razem oddał ledwie pięć gemów kolejnemu młodzianowi Berankisowi.
Tymczasem w rywalizacji kobiet nie znika z horyzontu perspektywa rosyjskiego półfinału i o ile szanse Makarowej (zmiana warty po pokonaniu Pietrowej?) przeciw Clijsters (Cornet postawiła faworytce twardy opór) wydają się małe, to już Zwonariowa, Kuzniecowa i Szarapowa mogą zdominować swoje ćwiartki drabinki. Oby z ćwiartki trzeciej wyszła nie Clijsters, a polska jedynaczka, Radwańska, dla której trzeci mecz okazał się najłatwiejszym.
Polacy poza krakowianką wystąpili w sobotę jeszcze tylko w grze mieszanej: zwycięstwo odniósł Matkowski, a już na starcie odpadł Fyrstenberg. W niedzielę o ćwierćfinał debla walczyć będzie Kubot.